lip 04 2004

ile razy?


Komentarze: 5

I znowu, znowu to samo...Cały dzień spał, a ja w tym czasie musiałm wykonac tysiące czynności związanych z prowadzeniem domu. Nie kiwnął palcem. Interesuje go tylko jedzenie. wieczorem, gdy poprosiłam, aby choć pomógł dzieciom uprzątnąć pokój, najpierw wcale się nie odzywał, a potem powiedział, że ogląda mecz (co oznaczało, że nic więcej go nie obchodzi). Znowu ma to lodowate, wrogie spojrzenie, znowu wyzywa mnie od głupich i obwinia o wszystko.

Nikt, kto nie ma w domu chorego na schizofrenię i jest z nim sam na sam, nie zrozumie mojej sytuacji, mojej udręki. Choćbym się zaryła, choćbym zdychała z bólu, muszę osobiście zrobić najmniejszą rzecz, jaka jest do wykonania każdego dnia, bo nie ma mnie kto zastąpić, czy wyręczyć. Choćbym nie wiem, jak się starała, ustępowała, pielęgnowała, i tak zostanę wyzwana.

Marcin jest ode mnie uzależniony. Nie umie beze mnie funkcjonować, nie czuje się bezpieczny, ale sam o tym nie wie i traktuje mnie jednocześnie niczym worek treningowy, na którym się wyżywa. Nikt nie wie, jaka jestem nieszczęśliwa i jak beznajdziejne jest moje położenie.

Ten, który mnie tak kochał i tak o mnie dbał, rozpieszczał, zamienił się w sopel lodu, gbura wiecznie nachmurzonego, automat o dziwacznych reakcjach i zachowaniach. Chyba łatwiej jest pożegnać się z Miłością, której ikony już nie oglądasz, niż Miłością, której żywy obraz (choć zniekształcony) masz cały czas koło siebie?

 

muszelka : :
05 lipca 2004, 18:36
...trzymaj sie jednak. jestes silna. ja to wiem. ty to wiesz. a nic ci nie bedzie zapomniane. On cie kocha. On cie wspiera. On otula cie swa Miloscia. Jemu wszystko powierz i Jemu zaufaj. zwal wszystko na Niego. On ci doda sil...
05 lipca 2004, 11:05
Jedyne co moge Ci Kochana Ciociu powiedziec to to, ze caly czas jestes obecna w moich myslach i wspieram Cie duchowo. Mam nadzieje, ze Twoja dobroc i milosc zostanie kiedys nagrodzona :*
05 lipca 2004, 08:45
u mnie w rodzince tez mamy ten sam problem [wojek jest chory od kilku lat, oczywiscie nie jest to to samo, ale...] wiem ze sa rozne formy "wsparcia" dla rodzin i samych chorych [wojek bardzo sobie chwalil-roznica w zachowaniu olbrzymia]... zbieraja sie; wspieraja, rozmawiaja, organizuja wycieczki- to pozwala przetrwac, zrozumiec i dobrze robi swiadomosc zrozumienia- oczywiscie nie zastapi to kuracji, ale na pewno wzbogaci... pozdrawiam :o)
04 lipca 2004, 22:10
...chyba coraz częściej o tym myślisz? ... chciałoby się ci pomóc ...ale czytając to wszyscy czujemy się bezradni ...niestety ...
04 lipca 2004, 22:08
Hmm...to smutne, ja jeszcze nie miałam okazji obcować z kimś chorym na tą chorobę...jesteś silną osóbką, że wytrzymujesz to wszystko. Pozdrawiam. :)

Dodaj komentarz