maj 09 2004

niezapisana notka


Komentarze: 2

Znowu mi sie to przytrafiło! I przytrafia się zazwyczaj, jak napiszę coś dłuższego. No nic, notka poleciała do nicości. Nie będę jej odtwarzała. Nie chciała zaistnieć, trudno.

Mam pecha od rana: najpierw kakaowy MaxwellHause, bo miast kawy, sypnęłam do kubka kakao. Piłam więc kawę tylko dla dobudzenia. Potem miałam trudności z wydrukiem przygotowanego projektu plakatu. W tym czasie wyleciała mi notka i to mnie dobiło.

Jeszcze czeka mnie tłuczenie kotletów, czego nie znoszę, ale chcę rodzince przygotowac smaczny obiad. Stłuczony biust kurczaka będę moczyła w mleku i panierowała w wiórkach kokosowych, a potem smażyła na złoty kolor. Ma być super, ale to się okaże. Trochę się obawiam końcowego efektu. Ufff! Jak ja nie znoszę gotowania!

Miś chrypi coraz bardziej. Pewnie jutro zaliczymy lekarza. Kończy się kasa, więc z nadzieją (złudną chyba) czekamy na zwrot ze skarbówki, a ta się nie spieszy.

Poniżej brojki na balkonie:

 


 

Idę wyżyć się na kotletach.

 

muszelka : :
09 maja 2004, 17:40
Oj, Marcin kręcił głową, kiedy panierowałam, a potem smażyłam ten biust, ale jak doczekła obiadu, wcinał z apetytem. Można wypróbować, nie jest trujące, a zawsze to jakies urozmaicenie i jajków nie trzeba bełtać.
09 maja 2004, 17:02
i jak smakowalo? :)

Dodaj komentarz