lut 25 2004

popiół


Komentarze: 0

Nie byłam dziś w kościele. Angina jeszcze mi nie odpuściła.

Ale jestem prochem. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Znikomość mojego życia, jego ulotność, odczuwam na każdym kroku.

 Jestem prochem.

Ale czyż to nie jest wspaniałe, że Bóg wyposażył taki proch w takie dary?!

Widzę, słyszę, czuję, myślę, wybieram, pracuję, rodzę...i dalej...walczę, przebaczam, upadam, podnoszę się, smakuję piękno, doświadczam bólu, mam nadzieję.

Proch...człowiek...ja...

Dobrze, że Bóg zechciał kochać o jeden proch więcej...

 

muszelka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz