cze 02 2003

precz z naczelnymi


Komentarze: 4

Dobil mnie dziś mail od naczelnego, pretensjonalnego gówniarza o wygórowanym mniemaniu o sobie. Czepia się w moimartykule takich nieistotnych rzeczy, że nie wiadomo, czy się śmiać, czy plakać, a poza tym zwraca się takim tonem, iż mnie - pokojowo nastawionej do ludzi Muszelce - ręce same szukają jakiegoś harapa. No beznadziejny przypadek. Szlaban by to trafil te wszystkie uklady!

Ja tu nie wiem, jak przetrwać kolejne dni, godziny, aby się nie zalamać, a ten gnojek przysyla mi takie maile...

I co? Zignorować go, olać, zwymyślać, czy potulnie poprawić, tzn. zbabrać artykul? Co zrobić?  Skoro dla mnie liczy się każda wierszówka?

 

muszelka : :
02 czerwca 2003, 21:17
Chyba go oleję... Kto mu napisze taki artykuł w ostatniej chwili? Wypierdek mamuta, kurka wodna!
02 czerwca 2003, 21:05
ja bym powiedziala zdecydowanie: zignorowac i olac! Ale tak jak Cichy zastanawiam sie czy mozesz sobie na to pozwolic...
02 czerwca 2003, 20:46
nio żałosny dupek! a popertraktować? myśle że chociarz część da sie uratować:)
02 czerwca 2003, 19:16
co za burak! jak czasami slysze co wyprawiaja naczelni to zastanawiam sie czy wogole jest sens starac sie zostac dziennikarzem, ale poki co innej przyszlosci dla siebie nie widze wiec jestem zmuszony liczyc ze bede mial wiecej szczescia z moim przyszlym naczelnym niz Ty :) powiedzialbym zebys go olala ale nie wiem czy mozesz i zechcesz zaryzykowac, wiec wstrzymam sie z rada. pozdrawiam.

Dodaj komentarz