lip 19 2005

wspomnienia podświadomości


Komentarze: 3

Kiedy późnym wieczorem wykonuję swoją ostatnią czynność dnia, a mianowicie przykrywanie dzieciaków, z mojej podświadomości wysuwają się na jawę wspomnienia z dzieciństwa. Czuję, jakby
to mnie Mama poprawiała w łóżku (bo zapewne tak robiła). MOje zmysły przypominają sobie to uczucie ulgi, kiedy okrywała zmarznięte nóżki, czy pupę, albo ulgi, kiedy przerzucała (trochę wietrząc) kołderkę na drugą stronę i ten cudowny chłód dotykał i otulał moje spocone ciałko.
Tak i moje dzieciaki raz są zziębnięte (w zimie, czy jesienią), a teraz przepocone, choć śpia pod kocykami obleczonymi w powłoki, a zamiast piżamek mają lekkie ciuszki. Odwracam i wietrzę te letnie kołderki, przewracam podusie na drugą (chłodną) stronę,
odgraniam mokre, bo spocone włosy. Dzieci odruchowo zmieniają pozycję i głęboko łapią powietrze, rozluźniają się, a ja wiem... a ja fizycznie czuję tę błogość chwili, bezpieczeństwo i miłość...
 

Ach, Mamo! Dziękuję!

 

muszelka : :
21 lipca 2005, 14:51
Ja jakoś nie pamiętam tych chwil...
20 lipca 2005, 17:18
...hm, to ja odwrotnie. Zawsze lubiłem ciepłe, by nie powiedzieć, gorące poduszki. Przykładałem takową do kaflowego pieca i czekałem aż się nagrzeje. Oj, co to było później za spanko! :-)
P.S. tak, troszkę bawię się GIMP\'em i PhotoFilter\'em :-)
o_t_e
20 lipca 2005, 11:31
...też pamiętam te chwile... :)... i do dzis uwielbiam chodna pościel i zimna podusię...

Dodaj komentarz