biedne biedronki
Komentarze: 7
Nie wiem, jak jest gdzie indziej, ale w naszym reginie mamy nalot biedronek. No i moja Nelcia postanowiła, że będzie je... tresowała. Dziś była nauka aportowania. Co prawda, ja miałam wrażenie, że te stworzonka odfruwaja od niej bezporwrotnie, ale kto wie, kto wie. Ja kiedyś tresowałam ślimaki...Pewnie przemyciłam co nieco w którymś genie?
Wrócił do nas problem blokersów pod oknami. Schodzi się tu chyba całe osiedle, bo widzę wciąż nowe twarze. Od wczoraj jednak umuzykalniam to towarzystwo i puszczam z najbliższego im okna muzykę klasyczną. Od razu podpowiadam, że Mozart, Chopen i Czajkowski nie umywają się w skuteczności do Bacha (skutecznośc jest tu mierzona czasem, po jakim blokersi wymiękają). Barokowe fugi są tu doskonałe. Trochę mi szkoda, że "straszę" ich klasyką, ale jakoś muszę się bronić. Straż Miejska nie dała rady, policja również, więc radzę sobie, jak umiem. W odwecie znajduję garście niedopałków na wycieraczce, ale za to mam ciszej pod oknami. Zobaczymy, czy w mega-odwecie nie wykręcą jakiegos innego numeru...Put, put, put, odputuję w drewno.
Dodaj komentarz