koło
Komentarze: 7
Zatoczyliśmy koło. Rok temu Marcin miał totalny odjazd. Szarpał mnie i dzieci, wyrzucał z nowootrzymanego mieszkania,. Każda minuta była wtedy koszmarem nie do zniesienia. Notki z tego okresu (mojego debiutu na blogu) przepadły jednej ze sławetnych awarii. Kto był u mnie wtedy, może pamięta. Mój strach, niepewność, samotność, rozpacz.
Ziemia obiegła słońce i historia się powtarza. Tylko ja jestem słabsza...
"Gdybym tak mogła, gdybym tylko mogła
wydrzeć sobie serce i żyć bez serca
byłoby mi lepiej, dużo lepiej,
byłoby najlepiej...
chociaż nie wiem, nie wiem..."
Przychodzą do mnie czyjeś wiersze, jak ten wyżej napisany z pamięci, ale czyj on? Pawlikowskiej?
Strach pomieszał mi w głowie. Czy zdołam wszystko poukładać na miejsca?
**************************************************************************************
A u nas śniegiem zasypało na nowo. Dzieci rano szalały z radości. Bajkowość jak na dłoni. Biała puszystość.
Jak mi brakuje beztroski!
Wracając z przedszkola napisałam kolejny zimowy wiersz dla dzieci. Powoli układa mi się taki śniegowy tomik. Trzeba będzie go gdzieś zaprezentować.
Dodaj komentarz