sie 21 2003

nie ma wyjścia


Komentarze: 6

Nie ma...Trzeba żyć...Stawiać czolo zmęczeniu, bólowi, monotonii...A może to tylko ZNM?

Mam dwie książki "w szufladzie". Trzeba je tylko dopracować. Prosta rzecz, a nie mam na to sily. Nawet krótki artyku wydaje się szczytem nieosiąglnym.

Dziś obiecalam sobie, że jak od września Muszelki wrócą do przedszkola, ja je tam zaprowadzę, a potem pól dnia będę "nic-nie-robila", albo - jak to śpiewa Kasia "będę robila nic". MUSZĘ choć tak się zregenerować. Nie można w nieskończoność ciągnąć bez odpoczynku.

I tak wiem, że dam sobie radę...

 

muszelka : :
women
22 sierpnia 2003, 09:37
za tydzień będę w Krakowie... mojemu Filipowi przydałoby się towarzystwo ;o)
A Ty spróbuj sobie zrobić dzień totalnego luzu... my z Filipem wtedy robimy wszystko na co mamy ochotę, bałaganimy maxymalnie... najczęściej leżymy godzinami na podłodzie i się miętosimy...
hauser
22 sierpnia 2003, 06:45
może jakiś krótki wyjazd? zmiana klimatu czasami pomaga.
kasia
21 sierpnia 2003, 23:36
no i tego odpoczynku Ci zycze :)
21 sierpnia 2003, 22:48
:-)podoba mi się ten ostatniozdaniowy optymizm
21 sierpnia 2003, 22:32
Tak to jest z nami kobietami, zawsze w końcu jakoś dajemy sobie radę! I przeważnie kosztem czegoś - nie napiszę, że kosztem siebie... to chyba za mocne :)
21 sierpnia 2003, 21:51
Kilka godzin luzu, kiedy nic nie musisz, mmmm. Ale pamiętaj co sobie obiecałaś. Żebyś leniuchując nie miała wyrzutów sumienia, bo nie odpoczniesz.

Dodaj komentarz