nie mogę, nie potrafię
Komentarze: 13
Duzo nad tym myślałam... i postanowiłam jeszcze raz zostać wierna swoim odczuciom, wewnętrznym przekonaniom, które aż mną trzęsą, kiedy próbuję udawac, że to nic, to nic, że mogę spokojnie tutaj dalej pisać.
Nie mogę...
Już kiedys przerabiałam analogiczną sytuację: dwie bliskie, bardzo bliskie osoby (chłopak, z którym wkrótce miałam barć ślub i "przyjaciółka") zaczęłi się spotykać za moimi plecami. Wkrótce zostali parą, po kilku miesiącach wzięli ślub...nie napiszę tu o koszmarze tamtych dni, ale o tym, jak zareagowali wspólni znajomi...większość z nich udawała, że to normalne, że nic się stało, że spokojnie mogą dalej utrzymywac kontakty tak ze mną, jak i z nimi.
A ja nie mogłam, nie mogłam...Usunęłam się całkowicie, zerwałam kontakt właściwie ze wszystkimi. Weszłam w nowe środowisko, oddałam się działalności na rzecz innych jako wolontariuszka. Potem napisałam na podstawie tamtych doświadczeń jedną ze swoich książek dla młodzieży ( cha, ostatnio wydawca podesłał mi bardzo miłego maila od piętnastolatki z Wa-wy, która moją książkę poleca wszystkim znajomym i prosi o dalszą część przygód..), ale wróćmy do naszych baranów.
Tylko to oderwanie się od wspólnych znajomych, od miejsc, od przyzwyczajeń, pozwoliło mi przetrwać tamtą koszmarną sytuację.
Teraz to nie jest koszmar, choć niewątpliwie jest dla mnie bardzo nieprzyjemną sytuacją. Nie mogłabym pisać, czytać komentarzy wspólnych znajomych, trwać w udawaniu...Ja tak nie umiem...
Usuwam się...Niech fanaberka, popielatka, klemens piszą sobie, niech cieszą się z "sukcesu" pozbycia się mnie...niech się nawzajem adorują, kokietują, stymulują. Przeprowadzili "proces poszlakowy" osądzili, dowodów nie dostarczyli, domniemania niewinności nie uznają....Wyrzutów nie mają...Kończę,, bo zaraz wypłynie ze mnie cała gorycz, a nie chcę dodawać im większej satysfakcji.
btw - kimkolwiek jesteś, stałeś się zakwasem, wirusem, który zniszczył Muszelkowo.....
Na koniec napiszę tylko :
"Mocniejsza jestem, cięższą podajcie mi zbroję!"
Dodaj komentarz