wrz 09 2003

pat


Komentarze: 8

Hm, ale to ona nas "nie widzi", ona mnie nienawidzi. Ja mam pójść do niej i prosić o pojednanie? Negocjować? Co? Negocjować z jej nienawiścią? Dzieci wiedzą, że ona jest, ale tam nie chodzą, własnie po to, aby nie ustawiała ich za moimi plecami. W miarę ich wzrastania, chcę mówić o tym, jak nas potraktowala, dlaczego nie mamy kontaktu. A jak już będą cakiem dużo, to sobie tam pójdą. Wierzę, że będą już na tyle mądre, że odnajdą się w tej nienormalnej sytuacji.

No, ja nie wiem, jak mam negocjować z siewca nienawiści? Żaluję, że poruszylam ten temat, bo jestem jeszcze glupsza...

 

muszelka : :
10 września 2003, 14:04
Wzruszyłeś mnie, Hauser. Kiedyś napisze więcej o mojej sławnej już teściowej.
hauser
10 września 2003, 13:14
Wiesz,Muszelko? ja tam się nie znam:ale tak sobie myślę że ta Twoja teściowa to strasznie nieszczęśliwa kobieta musi być.... jak mawiał pewien facet do żony codziennie wieczorem otwierając okno w sypialni - "nic się nie dzieje bez przyczyny":z Twojego opisu wynika że kawał wrednej małpy z niej jest. w porządku: jest. ale nie zawsze chyba taka była... Klemens ma w sumie rację: trudno jest sytuację rozpoznać. Mówisz że "ona mnie nienawidzi". Zastanawiałaś się dlaczego? Może się mylę, ale każdy ma swoje racje.Z każdym można się porozumieć. A jeśli nie - zawsze można zostawić to tak jak jest: czas nawet jeśli nie rozwiązuje pewnych spraw, to je definitywnie konczy w pewnym momencie... Zresztą - co ja tam wiem, ze wsi jestem...
10 września 2003, 11:37
Wszelkie komentarze i rady są po to, żebyś ich wysłuchała, a nie żebyś się z nimi zgadzała. Każdy mówi swoją opinię opartą na własnych doświadczeniach. Nikt, choćby stwarzał najlepsze pozory, nie zna naprawdę Twojej sytuacji ani twojej teściowej, trudno o to przy tak lakonicznych opisach. Nie wynikało z nich np., że dzieci wiedzą, że mają babcię, raczej zrozumiałem przeciwnie. Natomiast ja nie mówiłem, żebyś prosiła o pojednanie. To nie ma najmniejszego sensu, jeśli nie czujesz ziarenka winy po swojej stronie. Negocjacje mogą być ostre, wcale nie muszą być potulne. Negocjacją jest np. zdanie: - Zamierzasz nadal udawać, że poznajesz swoich wnuków na ulicy? Może ustalimy, że mówimy sobie dzień dobry i tyle. W mojej rodzinie był (właściwie jest do dziś) taki konflikt między córką a teściową. Trwa od kilku lat, a pretekstem stałem się ja i Monika, co jest głupie. Im dłużej trwa, tym większy mur między nimi, czarno to widzę. Tragiczne jest to, że ob
10 września 2003, 01:17
Jak to zwykl mawiac Mahatma Gandhi: "Zwyciężajcie nienawiść miłością, nieprawdę - prawdą, przemoc - cierpieniem."
09 września 2003, 21:20
Poruszanie tego tematu na pewno jest dla ciebie bolesne, ale na dłuższą metę może okazać się korzystne! Teraz spróbuję napisać Ci Maila, chociaż "bachory" odganiają mnie od komputera!
09 września 2003, 19:17
Daj sobie z nią spokój, jak jest taka zawzięta to już jej problem, zreszta jak by jej tak strasznie zależało na wnukach to by nie przeszła obojętnie. Każda inna babcia kochajaca swoje wnuki, nie zważała by na urazy tylko by przystaneła. Pamiętam jak moja mama kłuciła się z moją babcią (dość często) ale moja babcia nigdy by tak nie postąpiła, zawsze poświęcała mi swój czas i okazywała dużo uczucia. Więc brzydko powiem - zlej ją!!! Nio i główka do góry:)
09 września 2003, 19:03
Dzieci znają Twoją nieszczęśliwą Teściową .Poradziłyby sobie na ulicy gdyby byla dla nich Babcią.Odczuwają bardziej niż dorośli zagrożenie.Przeczytaj to, co napisałam pod poprzednią notką i nie czuj się winna.
09 września 2003, 17:04
podobno nienawiść najlepiej zwalczyć miłością...

Dodaj komentarz