potrzebuję słońca!
Komentarze: 4
Matko i córko, jak mnie ta szarość, wilgoć, zimno i wiatr wpędzają w depresję. Już nie mam sily z nia walczyć. Każdego dnia budze się z nadzieją, że za żaluzjami czeka na mnie bękitne niebo, wesole śpiewy ptaków, budząca się zieleń i radość, radość, radość! A tu... Ech!
A teraz troche o książce, którą mimo nawalu pracy i wewnętrznej walki z przyczajoną depresją pochonęam dziś do poludnia. Jest nią książka Marii Nurowskiej "Imię twoje..." i rzecz jest o wspóczesnej sytuacji na ukrainie. Gówną bohaterką jest Amerykanka, która przylatuje na Ukainę w poszukiwaniu zaginionego w tajemniczych okolocznośćiach męża. Nie będę opowiada fabuy, ale jeśli komuś wpadnie w ręce ta książka, polecam. świetna akcja, ciekawe splatanie watków i wewnętrzne przemiany dokonujące się w niefrasobliwej do tej pory Amerykance. Super!
Blagam o slońce!
Ale rzeczywiście, ta pogoda zaczyna mnie już irytować. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale... chcę prawdziwą, zieloną, radosną i słoneczną wiosnę! (choć i tak wolę jesień :P)
Dodaj komentarz