sama nie wiem
Komentarze: 9
Ponieważ matka mojej teściowej już nie daje rady (81 lat), ta musi sama biegać na zakupy. No i dziś, kiedy ja z Muszelkami szlam do przedszkola, ona - doslownie - wyrosla przed nami, znalazla się naprzeciwko...ja nic, dzieci nic (najwyraźniej jej nie pamiętają)...minęla nas...ona nic, my nic...tylko moje serce znalazlo się gdzieś na wysokości chodnika.
Wiem, że to nie jest normalna sytuacja, że babka mija swoje wnuki na ulicy, jak obce dzieci, wiem. Jednak ona obwinia o to mnie, nie bacząc, że to ona osobiście wyrzucila nas ze swojego mieszkania. W najtrudniejszym momencie choroby Marcina, dolala oliwy do ognia, dorzucila mnóstwo niepotrzebnego cierpienia.
Dlaczego jednak u mnie pojawiają się skrupuly, że powinnam dzieci puszczać do niej? Naprawdę nie wiem, jak postąpić? Ona mnie nigdy nie przeprosila, nie uważa za czlonka rodziny, mówi o mnie najgorsze rzeczy. Co robić?
Dodaj komentarz