świadomość we śnie
Komentarze: 7
Miałam dziś jeden ze szczególnych snów. Taki, w którym miałam świadomosć, że śnię. A było tak:
Jak za dawnych, studenckich czasów wracałam z Krakowa do Darłowa. Ostatni etap zawsze pokonywałam autobusem Koszalin-Darłowo, ale tym razem stary, znajomy kierowca podwiózł mnie pod sam blok (przy okazji przypomniałam sobie, jak kiedyś kokietowałam go przez wsteczne lusterko w autobusie). Radość powrotu. Biegiem do domu, a tam pod naszą klatką siedzą Mama i Jej sąsiadka-psiapsiółka, która umarła kilka miesięcy później. Siedzą, jak kidyś i cieszą się na mój widok. Podchodzę, witam się... i w tym momencie myślę sobie: "Przecież one nie żyją, a ja je widzę tak wyraźnie. Każdą zmarszczę Mamy, szczegóły Jej uśmiechu, słyszę jej głos. Szkoda, że na jawie tak nie potrafię. jaki ten mózg jest niezwykły." Na tym zadziwieniu fabuła sny mi się urywa. może wydarzenia potoczyły się dalej, ale mój mózg zdecydowal, że nie powinnam tego pamiętać. Pewnie za bardzo go oceniałam...:-)
Już nie pierwszy raz we śnie miałam świadomość, że śnię i świadomie wykorzystywałam ten stan. Czyż nasz mózg nie jest fenomenalny! Szkoda, że tak mało umiemy z niego korzystać.
I tak to bywa...
Marcin znowu czuje się gorzej. W dodatku narobił tyle do przodu w pracy, że nie dostaje nowych materiałów, a on bez roboty traci poczucie sensu. Oj przydałoby się jakies dodatkowe zlecenie.
A ja znowu muszę sobie uświadomić, że nie rzuca się pereł przed wieprze...
Dodaj komentarz