wirtualna pociecha
Komentarze: 10
Jesteście kochani! Bardzo Wam dziękuję za tę otuchę! jakoś tak się zlożylo, że moi najbliżsi przyjaciele rozjechali się po Polsce i po świecie, a nie umiem zabierać czasu ludziom, z którymi tak bardzo się nie zbliżylam. To jest też jeden z najwazniejszych powodów pisania na blogu. :-) Przynosi mi ulgę, kiedy wyrzucę z siebie pewne destrukcyjne myśli, czy emocje.
Kiedyś bylam bardzo wesolą dziewczyną...i ta radość jakoś tam we mnie jeszcze tkwi, tylko sytuacja, problemy ją przyćmily, zdominowaly.
A Mama, niestety, ma już swoje lata, ponad 70, więc każda operacja stoi pod dużym znakiem zapytania. Musze jednak wierzyć, że organizm przyjmie te jakieś "sztuczne" rozwiązania, jakie Jej zainstalowali i nie będzie potrzeb drugi raz otwierać...Musze mocno w to wierzyć. Wtorek będzie kluczowym dniem. Trzeba przetrwać do wtorku. Robię w intencji zdrowia Mamy różaniec z fywolitek i koralików...
Ja dopiero debiutuje w tej technice frywolitek. Przyuczam się i eksperymentuję. Daje mi to ukojenie.
I takim minioptymistycznym akcentem zanurzam się w sobotę...
Dodaj komentarz