wypoczynek po wypoczynku
Komentarze: 7
Choć pobyt w Darłowie nazywam wypoczynkiem, to tak w istocie byłam tam na większych obrotach, niż w domu. Musiałam myśleć o wszystkim, co było niezbędne do funkcjonowania naszej grupki. Dodatkowo o Ani. Łóżko, na którym spałam z Miśkiem, stało chyba w jakimś "napromieniowanym" miejscu (co pierwszy raz mocno odczuwałam) i właściwie każda noc była dla mnie męczarnią. Pod koniec organizm zastrajkował i zafundował mi infekcję, która teraz ma postać zapalenia oskrzeli.
Tak oto dopiero teraz po trzech dniach zaczynam czuć się w miarę zregenerowana po tym wyjeździe. Śmieszne, nieprawdaż? A mimo to jestem zadowolona. Szkoda, że Marcin nie bierze na siebie choć części tego codziennego balastu...Pewnie bym się tak nie zdzierała...
Ta żaglówka, to ja...
Dodaj komentarz