Archiwum wrzesień 2003, strona 5


wrz 04 2003 jak zimno
Komentarze: 5

Dzisiaj tak okrutnie zmarzlam przy komputerze, że ogrzalam się idąc po dzieci do przedszkola. To ten paskudny czas, formalne lato, na okres grzewczy zbyt wcześnie, a aura nas nie rozpieszcza. Dopiero co byly upaly, duchota, a tu nagle sztywnieją palce nad klawiaturą.

Marzy mi się cieply zapiecek, cudowne, magiczne miejsce: skwierczenie drewna, wycie wiatru w kominie, cieplo kafli, czule promienie ognia...

 

muszelka : :
wrz 03 2003 wieloczynnościowość
Komentarze: 10

Chcialabym robić tyle rzeczy jednocześnie: czytać, pisać, dziergać, malować, projektować, zwiedzać, poznawać. Matko! Jest tyle, tyle cudów! Jak to ogarnąć? Przeżyć? Doświadczyć? Czy ta wieczność, w którą szczerze wierzę pozwoli mi na zaspokojenie pragnień? Tyle wspanialości! Jestem nienasycona pod tym względem.

 

muszelka : :
wrz 02 2003 przebudzenie
Komentarze: 8

Wczesnym i chlodnym rankiem w glęboko zaspanym pokoju rozleglo się dziwaczne: "Prrr! prrrr! Pr, pr!" Neurony w moim mózgu natychmiast zaczęly lączyć synapsy w poszukiwaniu sensu tego dziwacznego zjawiska akustycznego:

- Hej, ty, z podświadomości! Zmykaj! Odejdź w kąt! Mamy zadanie! Trzeba wybudź wlaścicielkę!

- E tam! Tak dobrze się jej śpi! Nie zawracajcie jej glowy glupstwami na jawie!

- Dobra, dobra...To żadne glupstwa! Już się polączylyśmy i wiemy, że to stary budzik, jaki przywiozla po zmarlej Mamie i który wczoraj pierwszy raz nastawila na budzenie, usiluje wydac z siebie coś na ksztalt dzwonka...Ale wychodza mu tylko śmieszne - nie obraź się - pierdnięcia. No, już, daj mi dotrzeć do świadomości!

- OK, idę spać. Obudźcie ją... Już i tak przestala śnić. Tak halasujecie.

Wtedy odczulam moc tych usilowań mózgu i dotarl do mnie ów tajemniczy dźwięk. "Co to tak cicho puszcza bąki?" pomyślalam i od razu chcialo mi się śmiać. "Zaraz, zaraz, czy to nie jest czasem stary budzik Mamy? O rany! Która godzina? Co, Dochodzi siódma?! Jakim prawem!"

 Zerwalam się na ledwo obudzone nogi, których zakończenia nerwowe znajdują się przecież najdalej od nie-do-końca-obudzonego mózgu.

Wyrwalam ze snu dzieciaki, zagonilam je do lazienki, potem wepchnęlam coś na ksztalt śniadania do ich ziewających buzi, ubralam i zaprowadzilam do przedszkola. Ponieważ nie zdążyla do końca wypić kawy, mój umysl musial radzić sobie na zasadzie automatyki. Dopiero, kiedy Michalek zacząl rozpaczać, gdyż nie chcial być w grupie bez ukochanej siostry, moje myśli trochę się pozbieraly.

- Michalku, Nela jest tu obok. Nie placz! Zobacz, ile dzieci czeka na ciebie.

- Ja nie, nie- ch-cę bez Neliiiii!

Oddalam zrozpaczonego synka w czule ręce przedszkolanki i z trzęsącym się ze wspólczucie sercem wyszlam z przedszkola.  Odważnie obralam kierunek "zakupy".

W markecie, jak w markecie, dużo towarów. Wkladalam coś do wózkaz różnych pólek. Ale jedno wlożylam bardzo świadomie: cztery Prince Pola XXL z promocji. A co tam! Podjechalam do kasy. "Pik, pik!" Zastukala kasjerka na swojej maszynie liczącej.

- Czterdzieści pięć zlotych! - uslyszalam.

- Proszę! -odpowiedzialam i zgarnęlam towar do wózka. Na szczęście ( a wyczulil mnie na to Marcin) zgarnęlam także paragon.

W tym czasie w moim mózgu zawrzalo. Istna burza.

- Hej, ty od refleksu! Uświadom jej, że za dużo zaplacila! No szybko, pokaż, co potrafisz! - neurony natarczywie atakowaly mój wciąż uśpiony refleks.

A ja spokonie wkladalam zakupy do torebek. Spojrzalam na paragon i coś rozblyslo w moim mózgu. "Jak to cztery Prince Polo po 4.99zl za każde!" Patrzę jeszcze raz. "Jak byk! Jak wól!" Przyglądalam się liczbom. "Zaplacilam bezmala 20zl za cztery promocyjne Prince Pola. Wrócilam do kasy. Pokazalam paragon i poprosilam o wyjaśnienie.

- Oj, rzeczywiście! - zmitygowala się kasjerka - Zaraz skoryguję.

Skorygowala i oddala mi resztę. Ale mój mózg nadal bil na alarm. "Jeszcze coś nie tak?" Liczę od nowa. "No, faktycznie! Znowu źle policzyla." Wrócilam do kasy.

- Wie, pani, ja jestem tylko humanistką, ale wydaje mi się golym okiem, że wciąż oddala mi pani za malo.

Koniec końców, pomoglam jej doliczyć się. Przy kasie ustawila się dluuuga kolejka wścieklych, porannych klientów. Kasjerka oddala mi jeszcze 4zl. Odeszlam, a klienci skrupulatnie liczyli, czy ich rachunki się zgadzają.

Wyszlam ze sklepu. BYLAM OBUDZONA! Mózg pracowal na pelnych, wręcz blyskotliwych obrotach. !6zl zostalo odzyskane.

 

 

muszelka : :
wrz 01 2003 zobaczcie!
Komentarze: 11

Muszę to Wam pokazać! Znalazlam przy okazji tropienia inspiracji...

Moim zdaniem zdjęcie powinno mieć tytul: ANIOL

muszelka : :
wrz 01 2003 sama w domu
Komentarze: 8

Tak dawno nie bylam zupelnie sama, że prawie nie wiem, jak się zachować ;-) Co za cisza! Co za spokój! Jaka wolność! Choć przez kilka godzin...

Miś byl trochę niespokojny, że starsza nieco Nela przechodzi do średniaków, a on zostaje u maluszków. Jednak są ze sobą związani, niczym bliźniaki, bo Nela pobiegla za bratem do jego grupy pod pretekstem, że chce pomagać.

A ja wzruszylam się, że moja pierworodna idzie już do średniaków. Nawet lzy zakręcily sie w oczach i jakaś gula zatkaa mi gardlo. Czy tak będzie przy kazdym przejściu do bnastępnego poziomu?

I wiecie, ja jakoś nie chcę, aby dzieciaki wyrastaly ze swojego dzieciństwa...To taki cudowny czas w życiu czlowieka...

 

muszelka : :