Archiwum 20 stycznia 2004


sty 20 2004 koło
Komentarze: 7

Zatoczyliśmy koło. Rok temu Marcin miał totalny odjazd. Szarpał mnie i dzieci, wyrzucał z nowootrzymanego mieszkania,. Każda minuta była wtedy koszmarem nie do zniesienia. Notki z tego okresu (mojego debiutu na blogu) przepadły jednej ze sławetnych awarii. Kto był u mnie wtedy, może pamięta. Mój strach, niepewność, samotność, rozpacz.

Ziemia obiegła słońce i historia się powtarza. Tylko ja jestem słabsza...

"Gdybym tak mogła, gdybym tylko mogła

wydrzeć sobie serce i żyć bez serca

byłoby mi lepiej, dużo lepiej,

byłoby najlepiej...

chociaż nie wiem, nie wiem..."

Przychodzą do mnie czyjeś wiersze, jak ten wyżej napisany z pamięci, ale czyj on? Pawlikowskiej?

Strach pomieszał mi w głowie. Czy zdołam wszystko poukładać na miejsca?

**************************************************************************************

A u nas śniegiem zasypało na nowo. Dzieci rano szalały z radości. Bajkowość jak na dłoni. Biała puszystość.

Jak mi brakuje beztroski!

Wracając z przedszkola napisałam kolejny zimowy wiersz dla dzieci. Powoli układa mi się taki śniegowy tomik. Trzeba będzie go gdzieś zaprezentować.

 

 

muszelka : :