Archiwum 26 maja 2004


maj 26 2004 pomysły sąsiadów
Komentarze: 5

Niestety, nie mogę poszczycić się udanymi sąsiadami. Staram się przymykać oczy na ich różne przejawy złośliwości, bezmyślności, a nawet głupoty. Ostatnio jednak naprawdę zirytowałam się na ich pomysł. Otóż wymyślili sobie i wycisnęli na administracji postawienie płotu od strony balkonów tak, aby ludzie nie chodzili pod samymi balkonami. Wczoraj rano wychodzę sobie na balkon, a tam dwaj faceci kopią dużą dziurę w ziemi tuż koło mojej róży posadzonej w tamtym roku.

- Co panowie tu robią? - pytam zaskoczona.

- Stawiamy płot?

- Płot? Jaki płot? Po co? Wpoprzek chodnika? - wyrywają mi się kolejne pytania.

- Płot, siatkę odgradzającą, aby ludzie tędy nie chodzili. - tłumaczą i kopią dalej.

- I to ma być tuż pod moimi oknami i balkonem? Ma być przymocowane parę centymetrów pod oknem od pokoju dziecinnego? - w moim głosie szybko narastało podenerwowanie.

- No tak, tak wypada. Tak sobie lokatorzy zażyczyli. - wyjaśniają.

Z robotnikami nie było co dyskutować. Oni tylko wykonywali polecenie. Mnie jednak zalała przysłowiowa krew, bo po pierwsze smarkacze będą teraz mogli po siatce wspiąć się i zaglądać mi w okna, może straszyć dzieci. Po drugie, kiedy spadnie mi coś pod balkon, trzeba będzie latać dookoła i jeszcze przez odgrodzony od dawna teren po byłym przedszkolu, czyli ze sto metrów. No i po trzecie, ładnie to wyglądać nie będzie.

Dziś wciąż tkwi sam słupek, ale wkrótce zamocują na nim siatkę, której drugi koniec przytwierdzą do ściany pod naszym oknem.

Jestem wściekła. Słusznie, czy nie? Tracę poczucie, czy to ja jestem stuknięta, czy sąsiedzi?

 

muszelka : :