Archiwum 28 maja 2004


maj 28 2004 kaprysy
Komentarze: 3

Miał byc płot. Zdążyli postawić słupki, które tkwiły pod oknami dwa dni. Wczoraj przyszli ci sami panowie, co je wkopali i zalali betonem, aby też same metalowe słupki uciąć tuż nad ziemią. Pytam więc lekko zszokowana:

- Czyżby zmiana planów?

- Tak. Siatki nie będzie. - usłyszałam w odpowiedzi.

- Acha...To fajnie. - wróciłam do mieszkania ogłosić dobra nowinę Marcinowi.

Widać w administracji ktos interweniował. Pewnie sąsiadka, która (także na parterze mieszka i ma schodki do balkonu) ma córkę poruszająca się na wózku.

I tak skończyła się trzydniowa "zadyma" z płotem. Ciekawe jednak któż to nalegał, aby postawić ów płot? Bo teraz wśród sąsiadów słyszę same protesty przeciwko temu pomysłowi. Ech, ludzie sami nie wiedzą, czego chcą i szybko zmieniają swoje opinie.

Najważniejsze, że nie będę miała tego płotu pod samym oknem.

Tu sobie stoi słup:

A tu po słupie został dół:

muszelka : :