Archiwum 05 maja 2005


maj 05 2005 USG
Komentarze: 7
Byłam dziś z Nelką na badaniu USG. Kolejkaaa dłuuga na całą poczekalnię, choć zapisy są na ponad miesiąc wcześniej. Mała napojona do granic musiała czekać na swoją kolej. Bałam się, że w każdym momencie wyskoczy z koniecznością siusiania, ale na szczęście utrzymała. Doktor badający pocieszył nas, że po przebytej infekcji dróg moczowych nie ma śladu, co przyjęła z ulgą. Nelka odkąd "zaliczyła" szpital w Prokocimiu (kiedy miała 1 miesiąc) i gdzie złapała infekcję (bakterie i białko w moczu, wciąż łapie jakieś zapalenie w tych narządach.
No, ale jest OK. Dziecko odstawiłam do przedszkola. Jeszcze poczekamy na bieżące wyniki badania moczu.
A w domu, między zajęciami (i w trakcie) przysłuchuje się kolejnemu "kabaretowi z Wiejskiej". Wczoraj Belka palnął bezczelne przemówienie, a dziś mamy kolejny odcinek serialu o polskiej demokracji. Ręce opadają!


Na blogu, od czasu do czasu, pojawiają się "cienie przeszłości". A to im się reklamy nie podobają, a to statystyki, a to powiadomienia o notkach.
Uodporniłam się już na ten cynizm, sarkazm, na obłudę, chłód i wrogość.
Czy ja muszę słuchać poleceń typu: "Zrób to i to, bo ja mam problem?" Tym bardziej, że nie chcę wrzucać na bloga opcji subskrybowania, by znowu ktoś się do niej nie wpisał, a potem prosił o możliwość wycofania się.
Z niechcianymi mailami można sobie przecież poradzić na wiele sposobów.
Popielatko, mogłaś napisać do mnie na priva, a nie demonstracyjnie na blogu. Mogłyśmy się umówić po cichu na konkretny moment. Można to było zrobić bez "otwierania" ran. Chłód Twojego postulatu mrozi nawet w ciepły dzień maja.
I choć "widzę" w wyobraźni Twój znaczący uśmiech, kiedy to czytasz, muszę napisać "Przykro mi, ale nie!" Można to było załatwić w cywilizowany, dyskretny sposób.
muszelka : :