Archiwum 29 kwietnia 2003


kwi 29 2003 szpital
Komentarze: 5

Zawiozlam Marcina do szpitala...Siedzę teraz i zadręczam się myślami, jak sobie radzi. Byl taki bezbronny i tak bardzo się bal, gdy siedziliśmy na izbie przyjęć... Ale ostatnimi dniami czul się coraz gorzej, a ja obawialam się jego napadów agresji i szalu, ktore zdarzają się, kiedy przestaje sobie radzićsam ze sobą.

No? I co on teraz tam biedak robi? Tak boi się ludzi obcych, obcych miejsc. Czy jutro, gdy do niego pojadę, nie zastanę otępialego, zupelnie obcego faceta. Chyba skończę, bo od moich lez spalę komputer. Tak mi smutno! Tak bardzo mi smutno!

 

muszelka : :