Archiwum 22 lipca 2003


lip 22 2003 wirtualny sen
Komentarze: 8

Rano, kiedy dzieci laskawie daly mi jeszcze trochę pospać, przytarfilmi się szczególny sen. Szczególny, bo mialam świadomość, że śnię i bylam tym faktem zafascynowana. Znajdowalam się w jakimś mieście, a jego fragment, w którym się wlasnie znalazlam, byl bardzo podobny do tego z mojej pierwszej samotnej wyprawy na Uniwersytet po przyjeździe do Krakowa. Otóż szlam sobie jakąś uliczką, aż doszlam do szerokiej alei i mialam wybrać dalszy kierunek. Czulam się niczym w świecie gier wirtualnych, tyle, że ten świat byl o wiele bardziej bogatszy w szczególy, dopracowany w najmniejszym detalu. Pamiętam, jak myślalam sobie, że mózg czlowieka jest niezwykly. Wybralam wkońcu ulicę naprzeciwko i ruszylam (a wlaściwie sunęlam, jak to we snach bywa) nią naprzód. Bylam zafascynowana. Bardzo chcialam zobaczyć, co mój mózg przygotowal w dalszej części tego miasta... Niestety, moja pierworodna weszla do pokoju, gdzie spalam i doslownie widzialam, jak mój wirtualny sen się ulatnia.... jaka szkoda. Bylam pod wielkim wrażeniem tego doświadczenia.

 

muszelka : :