Archiwum 06 maja 2004


maj 06 2004 Miś-dowcipniś
Komentarze: 8

Kiedy wracaliśmy dziś z przedszkola, Michałek zaczął śpiewać mi piosenke, której jeszcze ja się uczyłam w przedszkolu:

Choć mam rączki małe i niewiele mogę,

pomogę mamusi niech odpocznie sobie...

Druga zwrotka zaczynała się tak:

Zamiotę izdebkę,

umyję garnuszki..., ale Miś chyba śpiewał:

Zamiotę i zdepnę..., więc poprosiłam go, aby mi powiedział wyraźnie, jakie według niego są tam słowa. Od razu zaskoczył, że coś nie tak i zaśpiewał mi w ten sposób:

Zamiotę i zdechnę,

umyję garbuski...

Dłuższą chwilę musieli na mnie czekać, bo ze śmiechu mało się nie posikałam. Naprawdę. A Miś zadowolony już do końca drogi wyśpiewywał na głos własną wersję tej starej piosenki.

A to Miś-dowcipniś:

 

muszelka : :
maj 06 2004 cudowny sen
Komentarze: 4

Płakałam, kiedy to senne marzenie przerwał mi głośny śmiech (też przez sen) mojej córci. Płakałam i nie miałam ochoty do życia w mojej obecnej rzeczywistości. Byłam zdruzgotana, że to był tylko sen... Z żalu bolało mnie dosłownie wszystko.

We śnie byłam znowu kochana do szaleństwa, byłam najważniejsza. Tak ważna, że ten ktoś porzucił dla mnie wszystko. Był czuły, cudowny, delikatny. Otaczała nas aura intensywnego i niezwykłego ciepła, które promieniowało z naszych wnętrz.

Nie umiem, nie umiem tego oddać. Nie umiem opisać, namalować, przekazać. Pewnie tylko wiersz to odda, który już układa się w sercu. Biedne to moje serce. Takie rozczarowane i smutne od samego rana.

Kiedy z każdą minutą magia tego snu rozpływa się, coraz wyraźniej dociera do mnie brutalna konkluzja z niego płynąca, która ujawnia moją tęsknotę do miłości, kontaktu, do ciepła i do radości a tego płynącej i rozświetlającej życie.

muszelka : :