Komentarze: 12
Ten blog był - w całym moim bólu i samotności - małą iskierką radości. Do czasu...do czasu...Teraz, kiedy z trudem oswajam się z myślą o powrocie, blog staje się miejscem nieżyczliwych docinków i posądzeń.
A masz, a masz, ty głupia Muszelko! Próbujesz się dźwignąć? Nie ma mowy, już ja ci dokopię, że nie wstaniesz...
Dobrze, dokop mi. Miej tę satysfakcję i dokop leżącej. Cieszyłam się moim białym, prostym pomysłem. Jest nawet ktoś, kto widział wstępne warianty i dojrzewanie ostatecznej wersji...
A masz ty głupia Muszelko! A masz!
No i dobrze...Płaczę sobie. Co mi tam płacz. Od kilku lat prawie nie wysychają mi oczy. Marcin ledwo wyszedł po siedmiu miesiącach ze szpitala, a już się źle czuje. Michałka boli ucho i od wczoraj bierze antybiotyk. Tata tęskni za Mamą. Ja też.
A masz głupia Muszelko, a masz!
Bolą mnie zatoki. Boli mnie wszystko.
A masz głupia Muszelko, a masz!
Nie wiem, za co wyprawię dzieciom święta. Za co kupić Marcinowi buty.
A masz, a masz głupia Muszelko, a masz!
To, że dziś płaczę zawdzięczam również tobie, by_the_way.
A masz głupia Muszelko, a masz!