Komentarze: 7
Wczoraj dawałam delikatne znaki do jednej z przyjaciółek , że potrzebuję pomocy (na odległość, mailowo), ale kiedy zadzwoniła, nie miałam serca powiedzieć jej wprost, żeby mi pomogła, jest taka zajęta przed świętami. Dziś zrobiłam podobnie z drugą... i też skończyłam fiaskiem. Trzeciego podejścia nie będzie...Niech się dzieje, co ma się dziać.
Subtelność uważam za cnotę, ale czasem trochę zdrowej "twardości" by się przydało. No nic, zobaczymy co przyniesie jutro? Podobmo ma się samo o siebie zatroszczyć...