Komentarze: 11
Za kilka godzin wyruszamy. W zasadzie wszystko gotowe. Rzeczy do zabrania nawet mniej, niż myślałam, co przy moim "zboczeniu" jest sukcesem. Zawsze bowiem wydaje mi się, że czegoś może nam zabraknąć. Nawet kiedy jeździłam jeszcze do Rodziców, pakowałam strasznie dużo bagażu, a dziś, proszę. Na pięć osób (jedzie z nami bratanica Marcina) tylko duży plecak, torba i dwa małe plecaki. Cool. Dzieci co chwila pytają, kiedy i kiedy.
No dobra, następne widzenie z kawiarenki w Darłowie. Życzcie nam słońca, słońca i słońca!