Komentarze: 1
Moje dzieciaki, 6 i 5 lat już jakiś czas temu nauczyły się czytać. Teraz właśnie Michałek wziął się za rozwiązywanie krzyżówek. Takich dla dorosłych. Choć nikt u nas tym się nie para, on wynalazł sobie jakąś w gazecie z programem i wpisuje hasła.
Dostali też dzisiaj tabliczkę mnożenia (reklama soku Kubuś) i sobie ćwiczą. Maluchy chłoną wiedzę, niczym gąbki. Ciekawe, czy jak pójdą do szkoły nie minie im to?
A rano, w drodze do przedszkola, Michałek zapytał mnie:
- Co to za legenda o Panu Twarożku na księżycu?
- Yyyy???!!! - miałam głupią minę. Wytężam umysł, myślę, myślę... - AA! Chyba myślisz o Panu Twardowskim?
- Acha, tak, o Panu Twardowskim! - synek był zadowolony. Ja się roześmiałam, a ze mną dzieci. I tak wesoło doszliśmy do przedszkola.
Michał ma szczególny dar przekręcania wyrazów. I tak już mamy w naszym rodzinnym slangu:
- klaksony
- fopak
- dma
- i mnóstwo innych, których teraz nie pomnę.
Szkoda, że niedługo ten etap rozwoju przejdzie do historii.