Najnowsze wpisy, strona 23


lip 04 2004 ile razy?
Komentarze: 5

I znowu, znowu to samo...Cały dzień spał, a ja w tym czasie musiałm wykonac tysiące czynności związanych z prowadzeniem domu. Nie kiwnął palcem. Interesuje go tylko jedzenie. wieczorem, gdy poprosiłam, aby choć pomógł dzieciom uprzątnąć pokój, najpierw wcale się nie odzywał, a potem powiedział, że ogląda mecz (co oznaczało, że nic więcej go nie obchodzi). Znowu ma to lodowate, wrogie spojrzenie, znowu wyzywa mnie od głupich i obwinia o wszystko.

Nikt, kto nie ma w domu chorego na schizofrenię i jest z nim sam na sam, nie zrozumie mojej sytuacji, mojej udręki. Choćbym się zaryła, choćbym zdychała z bólu, muszę osobiście zrobić najmniejszą rzecz, jaka jest do wykonania każdego dnia, bo nie ma mnie kto zastąpić, czy wyręczyć. Choćbym nie wiem, jak się starała, ustępowała, pielęgnowała, i tak zostanę wyzwana.

Marcin jest ode mnie uzależniony. Nie umie beze mnie funkcjonować, nie czuje się bezpieczny, ale sam o tym nie wie i traktuje mnie jednocześnie niczym worek treningowy, na którym się wyżywa. Nikt nie wie, jaka jestem nieszczęśliwa i jak beznajdziejne jest moje położenie.

Ten, który mnie tak kochał i tak o mnie dbał, rozpieszczał, zamienił się w sopel lodu, gbura wiecznie nachmurzonego, automat o dziwacznych reakcjach i zachowaniach. Chyba łatwiej jest pożegnać się z Miłością, której ikony już nie oglądasz, niż Miłością, której żywy obraz (choć zniekształcony) masz cały czas koło siebie?

 

muszelka : :
lip 03 2004 nawrót
Komentarze: 6

No to "dzięki " sąsiadom, Marcin ma nawrót psychozy. Siedem miesięcy w szpitalu i kilka miesięcy chuchania i dmuchania na niego w domu, całe wysiłki jego lekarza, poszły na marne. A smarkacze dalej się wyżywają ku satysfakcji swoich rodziców. Naprawde mogą być z siebie dumni...

A ja się znowu boję...

 

muszelka : :
lip 03 2004 mój Kraków
Komentarze: 5

 























muszelka : :
lip 01 2004 fotorelaks
Komentarze: 6

Ostatnimi czasy fotografowanie stało się dla mnie formą odreagowania, uspokojenia. wciąga mnie coraz bardziej, ale wciąż mam zbyt mało czasu, by wgryźć się w tajniki tej sztuki. Już sobie ostrzę oko na morskie ujęcia. To będzie coś wspaniałego!

Poniżej rośliny z mojego balkonu i "podbalkonia". Niestety róża, która rok temu uratowałam od zagłady (ktoś wystawił ją koło śmietnika), zasadziłam, przycięłam, otuliłam na zimę, obserwowałam z czułością i czekałam, aż zakwitnie i pokaże swój urok, ta róża uśmiechnęła się tylko na jeden dzień (zdazyłam ją sfotografować), bo jak tylko rozchyliła płatki, została brutalnie zerwana i rzucona na chodnik. Ot, sąsiedzi...

 

 







muszelka : :
cze 29 2004 uwaga! trąd!
Komentarze: 9

Tak, właśnie kilka chwil temu, uzmysłowiłam sobie, że "trędowatą" jestem nie tylko w realu. Mój blogowy status jest analogiczny. Starzy znajomi milczkiem przemykają przez Muszelkowo. Tylko obserwują...z daleka, by się nie zarazić tą niewygodną innością.

Nieważne...

I tak wiem, że Martynia prześle kilka literek współczucia, albo uśmiechnie się do sporadycznych mgnień radości...Naamah...tak samo, jeśli tylko jest w Necie.

Na blogach, jak w życiu: Człowieka trudno spotkać... A wydaje się, że tutaj tak tłoczno.

Nieważne...

Jestem w mollowym nastroju. Nic nowego. Przynudzam...No to co?

Wezmę kołatkę do ręki i z daleka będę ostrzegała:

- Zaraza! Nie podchodzić, bo grozi epidemia smutku! Jestem Muszelka, Mechagodzilla, Matka-Polka, czy jak mnie tam jeszcze zwali, jestem groźny stwór, co cierpi na asertywność! Zaraza!

Nieważne!

Znieczulica...ludzie robią się nieczuli...I ci, co siedzą pod moimi oknami, i ci, co tylko obserwują, zza firanki, zza monitora...Ale kto ich znieczulił? Kiedy? Jak ich odratować? Przywrócić życiu? Niech czują! Niech myślą! Niech będą!

Nieważne...

A właśnie, że ważne!

Podpisano:

Prowincjonalna, naiwna, nudna i smutna Muszelka.

 

muszelka : :