Archiwum 09 września 2003


wrz 09 2003 pat
Komentarze: 8

Hm, ale to ona nas "nie widzi", ona mnie nienawidzi. Ja mam pójść do niej i prosić o pojednanie? Negocjować? Co? Negocjować z jej nienawiścią? Dzieci wiedzą, że ona jest, ale tam nie chodzą, własnie po to, aby nie ustawiała ich za moimi plecami. W miarę ich wzrastania, chcę mówić o tym, jak nas potraktowala, dlaczego nie mamy kontaktu. A jak już będą cakiem dużo, to sobie tam pójdą. Wierzę, że będą już na tyle mądre, że odnajdą się w tej nienormalnej sytuacji.

No, ja nie wiem, jak mam negocjować z siewca nienawiści? Żaluję, że poruszylam ten temat, bo jestem jeszcze glupsza...

 

muszelka : :
wrz 09 2003 sama nie wiem
Komentarze: 9

Ponieważ matka mojej teściowej już nie daje rady (81 lat), ta musi sama biegać na zakupy. No i dziś, kiedy ja z Muszelkami szlam do przedszkola, ona - doslownie - wyrosla przed nami, znalazla się naprzeciwko...ja nic, dzieci nic (najwyraźniej jej nie pamiętają)...minęla nas...ona nic, my nic...tylko moje serce znalazlo się gdzieś na wysokości chodnika.

Wiem, że to nie jest normalna sytuacja, że babka mija swoje wnuki na ulicy, jak obce dzieci, wiem. Jednak ona obwinia o to mnie, nie bacząc, że to ona osobiście wyrzucila nas ze swojego mieszkania. W najtrudniejszym momencie choroby Marcina, dolala oliwy do ognia, dorzucila mnóstwo niepotrzebnego cierpienia.

Dlaczego jednak u mnie pojawiają się skrupuly, że powinnam dzieci puszczać do niej? Naprawdę nie wiem, jak postąpić? Ona mnie nigdy nie przeprosila, nie uważa za czlonka rodziny, mówi o mnie najgorsze rzeczy. Co robić?

 

muszelka : :