Archiwum 26 stycznia 2004


sty 26 2004 brak uczuć
Komentarze: 5

W chorobie Marcina najgorzej znoszę jego brak uczuć. Już prawie nie pamiętam, co znaczy czułość męża, zapominam także o troskliwości, o współczuciu. Teraz, kiedy mu wraca psychoza, pojawia się jeszcze ta koszmarna wrogość, jakiś chłodny cynizm, upór. On nie dostrzega w mojej postawie nic pozytywnego, a wręcz przeciwnie. A ile kobiet zdecydowałoby się zostać przy tak chorym mężu? Większość małżeństw po odkryciu schizofrenii rozpada się.

Czuję się podle: znowu nadciąga wielki smutek, żal, poczucie niesprawiedliwości, braku nadziei na przyszłość.

Siostry już nie ma w Krakowie, przyjaciół się wstydzę. Osacza mnie samotność.

I napiszę coś jeszcze, moja siorka uważa, że nie jest wykluczone, iż do zamentu na moim blogu mógł się przyczynić nie kto inny, jak Marcin...Ale ja już nic nie wiem...nie wiem...Czuję tylko ból....i smutek....

muszelka : :
sty 26 2004 świadomość we śnie
Komentarze: 7

Miałam dziś jeden ze szczególnych snów. Taki, w którym miałam świadomosć, że śnię. A było tak:

Jak za dawnych, studenckich czasów wracałam z Krakowa do Darłowa. Ostatni etap zawsze pokonywałam autobusem Koszalin-Darłowo, ale tym razem stary, znajomy kierowca podwiózł mnie pod sam blok (przy okazji przypomniałam sobie, jak kiedyś  kokietowałam go przez wsteczne lusterko w autobusie). Radość powrotu. Biegiem do domu, a tam pod naszą klatką siedzą Mama i Jej sąsiadka-psiapsiółka, która umarła kilka miesięcy później. Siedzą, jak kidyś i cieszą się na mój widok. Podchodzę, witam się... i w tym momencie myślę sobie: "Przecież one nie żyją, a ja je widzę tak wyraźnie. Każdą zmarszczę Mamy, szczegóły Jej uśmiechu, słyszę jej głos. Szkoda, że na jawie tak nie potrafię. jaki ten mózg jest niezwykły." Na tym zadziwieniu fabuła sny mi się urywa. może wydarzenia potoczyły się dalej, ale mój mózg zdecydowal, że nie powinnam tego pamiętać. Pewnie za bardzo go oceniałam...:-)

Już nie pierwszy raz we śnie miałam świadomość, że śnię i świadomie wykorzystywałam ten stan. Czyż nasz mózg nie jest fenomenalny! Szkoda, że tak mało umiemy z niego korzystać.

I tak to bywa...

Marcin znowu czuje się gorzej. W dodatku narobił tyle do przodu w pracy, że nie dostaje nowych materiałów, a on bez roboty traci poczucie sensu. Oj przydałoby się jakies dodatkowe zlecenie.

A ja znowu muszę sobie uświadomić, że nie rzuca się pereł przed wieprze...

 

muszelka : :