Najnowsze wpisy, strona 12


maj 05 2005 USG
Komentarze: 7
Byłam dziś z Nelką na badaniu USG. Kolejkaaa dłuuga na całą poczekalnię, choć zapisy są na ponad miesiąc wcześniej. Mała napojona do granic musiała czekać na swoją kolej. Bałam się, że w każdym momencie wyskoczy z koniecznością siusiania, ale na szczęście utrzymała. Doktor badający pocieszył nas, że po przebytej infekcji dróg moczowych nie ma śladu, co przyjęła z ulgą. Nelka odkąd "zaliczyła" szpital w Prokocimiu (kiedy miała 1 miesiąc) i gdzie złapała infekcję (bakterie i białko w moczu, wciąż łapie jakieś zapalenie w tych narządach.
No, ale jest OK. Dziecko odstawiłam do przedszkola. Jeszcze poczekamy na bieżące wyniki badania moczu.
A w domu, między zajęciami (i w trakcie) przysłuchuje się kolejnemu "kabaretowi z Wiejskiej". Wczoraj Belka palnął bezczelne przemówienie, a dziś mamy kolejny odcinek serialu o polskiej demokracji. Ręce opadają!


Na blogu, od czasu do czasu, pojawiają się "cienie przeszłości". A to im się reklamy nie podobają, a to statystyki, a to powiadomienia o notkach.
Uodporniłam się już na ten cynizm, sarkazm, na obłudę, chłód i wrogość.
Czy ja muszę słuchać poleceń typu: "Zrób to i to, bo ja mam problem?" Tym bardziej, że nie chcę wrzucać na bloga opcji subskrybowania, by znowu ktoś się do niej nie wpisał, a potem prosił o możliwość wycofania się.
Z niechcianymi mailami można sobie przecież poradzić na wiele sposobów.
Popielatko, mogłaś napisać do mnie na priva, a nie demonstracyjnie na blogu. Mogłyśmy się umówić po cichu na konkretny moment. Można to było zrobić bez "otwierania" ran. Chłód Twojego postulatu mrozi nawet w ciepły dzień maja.
I choć "widzę" w wyobraźni Twój znaczący uśmiech, kiedy to czytasz, muszę napisać "Przykro mi, ale nie!" Można to było załatwić w cywilizowany, dyskretny sposób.
muszelka : :
maj 04 2005 deszcz, sąsiedzi i winne krzewy
Komentarze: 2

Pada...Zieleni się...Pachnie...

Maj ma być w tym roku mokry, z czego cieszą się rolnicy. Sąsiad zasadził pod naszym balkonem jeszcze jeden krzew winny. Jakąś wcześniejsza odmianę, a przy okazji skopał sporą część (nieskopanej przez nikogo) ziemi.

- Niech pani sobie posadzi jeszcze jakieś kawiaty! - powiedział.

- Dziękuję! To naprawde bardzo miłe z pana strony! - byłam bardzo uradowana, gdyż większość sąsiadów z klatki to jakieś gburowate typy. Na nasze powitania i uśmiechy, odpowiadają milczeniem, albo dziwnymi minami. Przypomnę, że mieszkamy w tym, bloku od niedawna.

I tak trzeba będzie jeszcze kupić nasiona kwiatów, albo sadzonki i wykorzystać taki miły gest sąsiedzki.

- To dla wspólnej korzyści - odpowidział ów sąsiad, kiedy wciąż mu dziękowałam.

- No tak. Wszystkim będzie przyjemniej pod oknami.

Pada...Rośliny się kąpią i rosną...Pada...Wiosna w pełni...

Tęsknię za Rodzicami...Niedługo miną dwa lata od odejścia Mamy. Kilka dni temu zobaczyłam kobietę, która miała bardzo podobną sylwetkę i ruchy do mojej Mamy. Ta fizyczność, to wspomnienie wywołało tak silny skurcz serca, taki bolesny skurcz!

 

muszelka : :
maj 03 2005 smutaskowy poranek
Komentarze: 2

Doszła mnie wczoraj pewna smutna informacja i cały wieczór, a teraz poranek upływa smętnie. Tak trudno uodpornić się na ból i tak trudno go nie czuć.

A pod balkonem i oknami znowu kwitną bzy i pachną! Pachną! Pięknie, majowo, fioletowo!

Słucham sobie Rynkowskiego o Tych, co odeszli i darach losu. Trochę mi lżej...

muszelka : :
maj 02 2005 rowerki
Komentarze: 2

Oj, dzisiaj znowu przyjdzie mi uczyć dzieciaki jazdy na rowerze. Ich rówieśnicy już od roku śmigają, a moje gagatki mają duży lęk, jak tylko zabiorę rękę z ich ramienia. I jak ich namówić na konieczne ryzyko i kilka wywrotek?

Potem - już to widzę - przyjdzie czas na rolki.

Dzieci to mają tyle rzeczy do nauczenia się!

muszelka : :
maj 01 2005 inny rytm niedzieli
Komentarze: 3

Wczoraj pod wieczór wyruszylismy całą czwórką na spacer, na lody (pierwsze gałkowe w tym roku). Marcin wymyślił, abyśmy "zaliczyli" już niedzielną Mszę Św. Nie bardzo mi to pasowało, bo nazajutrz nie było nic na przeszkodzie, żeby pójśc do kościoła, Ale spostrzegłam, że mu na tym zależy. Jest chory, więc nauczyłam się odbierać jego pozawerbalne sygnały.

Zgodziłam się. A dziś widzę, że to była dobra decyzja. Bolą mnie zatoki i chyba mam lekką gorączkę. Wszystko robię w zwolnionym tempie. Niedziela jest spokojniejsza. Czasem warto skorzystać z intuicji i innych nienamacalnych umiejętności. :-)

muszelka : :