Komentarze: 2
Mamo, Tato, pamiętam...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Znowu robi długi...Znowu ma idee fix... Znowu cokolwiek powiem, jest przeciw niemu...
Potem ucieka w chorobę, a ja zostaję z długami, pracą, troską o dzieci, o niego. Zostaję sama, bo komóż przyznam się do takiej choroby męża? Pogorszyłabym tylko sytuację...
Nie mogę się przeciwstawić tym jego pomysłom, bo wtedy natychmiast wpada w depresję, autoagresję, autyzm i inne nieprzyjemne sprawy. Mogę tylko z boku obserwować jego poczynania i dyskretnie starać się, by zminimalizować szkody. Jednak jestem tym coraz bardziej wyczerpana. Za plecami czuję oddech depresji i zwątpienia.
Co za koszmarna choroba!
Nawet nie usiłuję sobie wyobrazić bólu Otylii...Wczoraj zaczął się dla niej koszmar, który rozciągnie się na resztę życia. Jakie to nasze życie jest kruche, jak szybko może ulecieć w wieczność...Licealiści z Białegostoku, Szymon i ci anonimowi, którzy codziennie giną z czyjejś nierozwagi, często głupoty.
Patrzę na moje dzieci i drżę wewnętrznie na samą myśl, że mogłoby się im przytrafić coś złego. Przeraża mnie to, że nie w mojej mocy jest uchronić je w 100%