Archiwum styczeń 2004, strona 3


sty 19 2004 nawrót
Komentarze: 7

Marcinowi znowu wraca psychoza. Już spogląda wrogo na mnie, na dzieci, na ludzi. Już zaczyna wszczynać kłótnie. Już zaczyna mu wszystko przeszkadzać. We wszystkim upatruje ataku na siebie.

BOJĘ SIĘ!

 

muszelka : :
sty 18 2004 co ma kolęda do muchomora?
Komentarze: 7

Muszelki robią mix kolęd i piosenek. W tej chwili np. śpiewają sobie cos takiego:

Płacze z zimna,

nie wiadomo,

ile kropek ma muchomor.

Przy czym pierwszy wers jest prawidłowo na nutę cytowanej kolędy, po czym w profesjonany sposób (zachowując tonację, rytm) przechodzą na rytm kujawiaka i piosenki o żabce liczącej kropki na muchomorze.

Chyba mam fioła na punkcie dzieciaków.

Ale moja Nela dziś wyprowadziła mnie z równowagi i... z kościoła. Tak zaczęła broić stojąc ze scholą, że po dwukrotnym ostrzeżeniu, musiałam wyprowadzić ją z przybytku. Ech, co w nią wstąpiło? Potem nie zjadła obiadu (jest strasznym niejadkiem) i całe popołudnie siedzi za karę w pokoiku. Czy uda mi się cos wynegocjować? Nie wiem, nie wiem.

Umarł Niemen. Szkoda, naprawdę szkoda tego artysty, niezwyklego, nieprzeciętnego.

Znowu nadciągaja mrozy. Zima daje znać o swojej władzy.

 

muszelka : :
sty 17 2004 halny
Komentarze: 9

Ale w nocy wiało! Przypomniało mi się dzieciństwo i sztormy nad morzem. Tam wieje przez większą część roku. Pamiętam, że prawie nigdy nie chodziłam z rozpuszczonymi włosami, a zawsze miałam długie (do tego kręcone i puszyste). Pamiętam, jak mi było dobrze w ciepłym domku, ciepłym łożku, bezpiecznie, cudownie zwłaszcza wtedy, gdy wyło po rurach, w kominie, kiedy woda w kanale niemal wylewała się na chodnik. Zawsze, kiedy tak wieje, choć to odnoga halnego, przypomina mi się morska bryza, panieńskie łożko...dzieciństwo.

Jasełka były. Udały się oba przedstawienia: średniaków (Nela) i maluszków (Michał).

Mnie natomiast naszła straaaszsznnna chęć, straszsznnny smak na kapuchę! Kupiłam więc średniej wielkości główkę, kawałek jakiejś wędzonki chłopskiej, resztę składników miałam i za chwilę birę się do gotowania. Mniam, mniam!

 

muszelka : :
sty 15 2004 jutro "Jasełka"
Komentarze: 5

Moje Muszelki jutro mają swój kolejny występ. Jak zwykle w styczniu przygotowują "Jasełka", które są specjalnym prezentem od nich dla babć i dziadków.

Pamiętam, jak w poprzednim roku i Nela  i Miś włożyli w te przedstawienie całe swoje serduszka i umiejętności i choć wiedzieli, że ani Babci, ani Dziadzio nie mogą osobiście tego obejrzeć, kiedy pojawili się na scenie, rozglądali się za nimi na widowni. Nie wiem, jak będzie jutro, ale jedno jest pewne, ja na pewno się rozbeczę. Dziś widziałąm próby, jakie dzieciaki miały w dużej sali, bo siedziałam z siostrą dyrektorką w kancelarii przygotowując kolejne wydanie przedszkolnego periodyku. Od samego słuchania i fragmentarycznego podglądania "pociły" mi się oczy. Zastanawiam się, jakim cudem dokonam nagarania tych "Jasełek" na kamerę? Czy będę coś widziała? Ale chyba martwię się na wyrost, nie uważacie?

Nelcia będzie taką śliczną gwiazdeczką! A Miś słodkim pasterzem! Ach, wzruszenia, wzruszenia! Dzieci dają tyle wrażeń, cudownych przeżyć. Tak wspaniale wierzą w baśnie, w dobro człowieka, w piękno świata! Żyją chwilą obecną. Przyszłość to dla nich abstrakcja, a przeszłość nieistotna. Ja tez bym tak chciała...Bardzo!

 

muszelka : :
sty 14 2004 a jednak stłukli
Komentarze: 7

I mam wrażenie, że włąsnie dlatego, iż na przesyłce był przekreślony napis: "Ostrożnie!"

Tata przed chwilą telefonował. Mówi, że szybka stłuczona w drobny mak. Niby drobiazg, a o mało się nie rozpłakałam do słuchawki...i wciąż mi smutno...

Czy ja jestem naiwna? Czy głupia? Nienormalna? Nadwrażliwa?

Dlaczego wszystko trafia prosto do mojego serca? Żadnych barier? Wszystko na wierzchu... Cała moja uczuciowość...

Skąd wziąć jakąś skorupę ochronną? Jakiś pancerz?

Uczucia na wierzchu, ale od szczęścia dzieli mnie szklana kula. Koszmarny paradoks.

 

muszelka : :