Archiwum styczeń 2004, strona 2


sty 24 2004 współdziałanie
Komentarze: 9

Nie spodziewałam się tego, że Marcin po moim niedawnym wybuchu płaczu przy nim zareaguje pozytywnie (puk, puk w niemalowane drewno!). Zachęca mnie, abym zrobiła kilka badań, sam bierze się do pozmywania sterty naczyń, poczuwa się do rannego odprowadzania dzieci do przedszkola, wracają do użytku słowa: "proszę", "dziękuję" (puk, puk!).

Takie wydawałaoby się normalne rzeczy w normalnym małżeństwie...Ile spraw dzieli nas wciąż od tej normalności.

 

muszelka : :
sty 23 2004 ach ta kuchnia!
Komentarze: 6

Jak ja nie znoszę pichcić, gotować, smażyć, bulgotać, gulgotać, wrzeć, mieszać... Wrr!

Ale i tak musiałam zrobić jakiś obiad. Padło na kotlety mielone z ryb. Moja Mama robiła najpyszniejsze. Mnie wyszły średnio na jeża. Zjadliwe.

Jutro znowu kolejny obiad. Ufff!

 

muszelka : :
sty 21 2004 Pisz roztropnie!
Komentarze: 9

Był raz ślimak bardzo śmiały,

trala la, trala la!

Książkę pisał już rok cały,

trala la, trala la!

 

Opowiadał w lesie małym,

trala la, trala la!

Co będzie w następnym dziale,

trala la, trala la!

 

Chytry lisek podsłuchiwał,

trala la, trala la!

W komputerze zapisywał,

trala la, trala la!

 

Nim nasz ślimak książkę skończył,

trala la, trala la!

Lisek wydać już ją zdążył,

trala la, trala la!

 

Z tej piosenki morał taki,

trala la, trala la!

Zastanówcie się ślimaki,

trala la, trala la!

 

Czy to warto wątek zdradzać,

trala la, trala la!

Miast pisać, wciąż opowiadać,

trala la, trala la!

 

W każdym lesie jakiś lisek,

trala la, trala la!

Co ty powiesz, on zapisze,

trala la, trala la!

 

Sukces ci sprzed nosa sprzątnie,

trala la, trala la!

Ślimak, ślimak, pisz roztropnie

trala la, la la la!!!

 

 

muszelka : :
sty 21 2004 płacz
Komentarze: 7

Dwa dni temu popłakałam się przy Marcinie. Dawno tego nie robiłam w jego obecności, bo to na niego nie działa, jak na zwykłego chłopa, ale powoduje dodatkowe napięcie. Tym razem jednak nie wytrzymałam. Oczywiście nie pocieszla mnie, bo to niemożliwe, ale chyba cos do niego trafiło (obym się nie myliła). Dziś bowiem poszedł z dziećmi do przedszkola, potem do bankomatu, taraz do gazowni.

Ale spłuczka w łazience nie działa od tygodnia (brak kasy na hydraulika). W mieszkaniu jest wiele innych braków, które facet dawno by już naprawił. Nie ma szans, by się tym zajął. jedyna moja nadzieja pod tym kątem, to Miś za kilka lat.

Idę na kawę. Wiersze podesłałałam do znajomej redakcji dziecięcej. Kurcze, ale cały czas mi się wszystko rymuje, az Muszelki pękają ze śmiechu i same zaczynają tworzyć wierszyki.

Czytałam dzisiejszą notkę Harley i teraz myślę, że te moje neurony jakieś niezdyscyplinowane, czy co?

(U nas znowu snieży, jak widać.)

 

muszelka : :
sty 20 2004 koło
Komentarze: 7

Zatoczyliśmy koło. Rok temu Marcin miał totalny odjazd. Szarpał mnie i dzieci, wyrzucał z nowootrzymanego mieszkania,. Każda minuta była wtedy koszmarem nie do zniesienia. Notki z tego okresu (mojego debiutu na blogu) przepadły jednej ze sławetnych awarii. Kto był u mnie wtedy, może pamięta. Mój strach, niepewność, samotność, rozpacz.

Ziemia obiegła słońce i historia się powtarza. Tylko ja jestem słabsza...

"Gdybym tak mogła, gdybym tylko mogła

wydrzeć sobie serce i żyć bez serca

byłoby mi lepiej, dużo lepiej,

byłoby najlepiej...

chociaż nie wiem, nie wiem..."

Przychodzą do mnie czyjeś wiersze, jak ten wyżej napisany z pamięci, ale czyj on? Pawlikowskiej?

Strach pomieszał mi w głowie. Czy zdołam wszystko poukładać na miejsca?

**************************************************************************************

A u nas śniegiem zasypało na nowo. Dzieci rano szalały z radości. Bajkowość jak na dłoni. Biała puszystość.

Jak mi brakuje beztroski!

Wracając z przedszkola napisałam kolejny zimowy wiersz dla dzieci. Powoli układa mi się taki śniegowy tomik. Trzeba będzie go gdzieś zaprezentować.

 

 

muszelka : :