Archiwum maj 2005, strona 1


maj 09 2005 burze, wiatr i deszcz
Komentarze: 2

Mnie ta pogoda wykańcza. Głowa z bólu gotowa do eksplozji. Mysleć nie mogę, pracowac nie mogę, słuchac, patrzeć, no wszystko boli. Z wiekiem miały mi te migreny ustępować, ale coś chyba nie bardzo to się realizuje.

Zimno! Czy to naprawdę maj?

A ja znowu mam duzy i trudny artykuł do napisania. Szef zastrzegł, że mam się nie spieszyć. Woli go mieć później, ale dobrze napisany. OK. Nie ma sprawy. Za kilka dni na konto wpłynie kasa, za mój rekordowy - jak do tej redakcji - tekst. Spodziewam się sporej kasy. Pierwotnie miała być przeznaczona na wakacje, ale czuję, że pójdzie na dużo bardziej prozaiczne potrzeby :-( Czemu te nasze zarobki nie idą tak szybko w górę, jak ceny?

A w TV Moskwa...No nie mogę! Wypisz, wymaluj stare znajome defilady. Kwach, jak uczniak zepchnięty do dalekiego szeregu, Putin szczęśliwy, Jaruzel dostał medal...Śni mi się, czy co? Przecieram oczy, zaciskam pięści. Nie wiem, czy bardziej mi wstyd, czy żal? Dla kogo ta maskarada?

 

muszelka : :
maj 08 2005 można się załamać
Komentarze: 1

Co za dzień! W nocy zaczeło tak strasznie wiać i lać, że nad ranem zziębnięta stwierdziłam, że okno w naszym pokoju samo się otworzyło i wiatr świszczał, że hej.

Potem w kościele uswiadomiłam sobie, że "zgubiłam" ostatni pierwszy piątek i wszystko trzeba będzie zacząć od nowa. Z koszmarnym bólem głowy wróciłam do domu.

Kiedy robiłam obiad i cała rodzinka zgłodniała zeszła się w kuchni, jeden z reflektorków sam się zapalił - ku osłupieniu całej czwórki.

- Oo! To chyba babcia Danusia (moja Mama) przypomina, że dziś skończyłaby 73 lata? - stwierdziłam czując, jak dziwne dreszcze biegają mi po skórze.

Po obiedzie chciałam zatelefonowac do kilku osób, w tym do kuzynki, której dwaj synowie sa mocno upośledzeni, a ostatnio cierpią też na nowotwór i inne choróbska. Chciałam ją podtrzymać na duchu, dać odczuć, że myślę o niej. Mieszka bardzo daleko. I nie wiem, nie wiem, nie rozumiem tego, jak można tak inaczej odbierać szczerą życzliwość. Okazało się bowiem, że wszystkie moje poprzednie telefony oni odbierali bardzo źle, że mają do mnie żal o jakieś rzeczy, o których nie mam bladego pojęcia, że jacyć ludzie coś im powiedzieli i uznano to za prawdę. Ja nawet nie wiem, co? Ręce mi opadły (dosłownie), serce się ścisnęło.

Matko, ludzie, po co ktoś roznosi jakieś plotki, jakieś głupoty? Co to komu daje? gdybym sama tego nie doświadczyła, nie uwierzyłabym, że tak można. Ale sama to przezyłam i tu, na blogowisku, i w realu.

 No jak tak można? Z nudów? Z cynizmu? Z zazdrości? Z jakiego powodu? Tak mieszać, tak skłócać innych! Nie wiem, nie wiem...Gdyby nie kilka osób, którym ufam, chyba bym zwątpiła w ludzką dobroć?

To niesłychane! Ja tak nie chcę! Ja się na to nie zgadzam!

 

muszelka : :
maj 07 2005 dla mnie
Komentarze: 3
Moje Maluchy szykuja si do Dnia Mamy :-)

Czasem link szwankuje :-(
muszelka : :
maj 06 2005 nadgodziny
Komentarze: 4

Wczoraj późnym popołudniem i wieczorem skończyłyśmy "kosmetykę" pracy magisterskiej wspomnianej niedawno zakonnicy. Miała sporo graficznych elementów, zdjęć, tabelek i trzeba było to wszystko sensownie i estetycznie poukładać. Udało się. Potem wydrukowałyśmy pracę cztery razy i mogłam wracać do domu. I to były te moje nadgodziny :-)

Teraz dokończę kawę i zaplanuję dzisiejszy dzień. A jest co poukładać!

muszelka : :
maj 05 2005 USG
Komentarze: 7
Byłam dziś z Nelką na badaniu USG. Kolejkaaa dłuuga na całą poczekalnię, choć zapisy są na ponad miesiąc wcześniej. Mała napojona do granic musiała czekać na swoją kolej. Bałam się, że w każdym momencie wyskoczy z koniecznością siusiania, ale na szczęście utrzymała. Doktor badający pocieszył nas, że po przebytej infekcji dróg moczowych nie ma śladu, co przyjęła z ulgą. Nelka odkąd "zaliczyła" szpital w Prokocimiu (kiedy miała 1 miesiąc) i gdzie złapała infekcję (bakterie i białko w moczu, wciąż łapie jakieś zapalenie w tych narządach.
No, ale jest OK. Dziecko odstawiłam do przedszkola. Jeszcze poczekamy na bieżące wyniki badania moczu.
A w domu, między zajęciami (i w trakcie) przysłuchuje się kolejnemu "kabaretowi z Wiejskiej". Wczoraj Belka palnął bezczelne przemówienie, a dziś mamy kolejny odcinek serialu o polskiej demokracji. Ręce opadają!


Na blogu, od czasu do czasu, pojawiają się "cienie przeszłości". A to im się reklamy nie podobają, a to statystyki, a to powiadomienia o notkach.
Uodporniłam się już na ten cynizm, sarkazm, na obłudę, chłód i wrogość.
Czy ja muszę słuchać poleceń typu: "Zrób to i to, bo ja mam problem?" Tym bardziej, że nie chcę wrzucać na bloga opcji subskrybowania, by znowu ktoś się do niej nie wpisał, a potem prosił o możliwość wycofania się.
Z niechcianymi mailami można sobie przecież poradzić na wiele sposobów.
Popielatko, mogłaś napisać do mnie na priva, a nie demonstracyjnie na blogu. Mogłyśmy się umówić po cichu na konkretny moment. Można to było zrobić bez "otwierania" ran. Chłód Twojego postulatu mrozi nawet w ciepły dzień maja.
I choć "widzę" w wyobraźni Twój znaczący uśmiech, kiedy to czytasz, muszę napisać "Przykro mi, ale nie!" Można to było załatwić w cywilizowany, dyskretny sposób.
muszelka : :