Wczoraj wieczorem zaczęłam sobie czytac książkę o Giedroyciu i bardzo mnie zastanowił takie jej fragment:
"Nastepstwem wychowania 'bez prawa' jest brak mocnych zasad etycznych i siły oporu wobec pokus życowych, a naturalnym wynikiem
takiego wychowania jest 'dusza niewolnicza', a wraz z nią - lekceważenie cudzej osobowości, despotyzm i niewola". (w ksiazce "Giedroyc i Kultura")
A dziś w portalu Onet, jak tylko go otworzyłam w oczy rzucił się taki oto tekst: "Od 40 lat żyjemy w świecie wyzwolenia seksualnego. Przez cały ten czas nauczyliśmy się tylko jednego: że wyzwolenie nie rozwiązuje problemów związanych z seksem, lecz raczej je pomnaża.
Esej brytyjskiego filozofa Rogera Scrutona."
Te dwa fragmenty skojarzyły mi się natychmiast, bo to, co obserwujemy w społecznościach ludzkich,
naprawdę często mnie przeraża i sprawia, że z niepokojem myślę o przyszłości.
BTW
Czasem jeszcze zaglądam do dawnych znajomych (dziś już niezaprzyjaźnionych) i oto co odkrywam:
ostrożność, dystans z odsłanianiem się i zdrowa dawka anonimowości zaczęła być doceniana. A jeszcze rok temu
zarzucali mi, że sie chowam, że się kamufluję, że nie potrafię, jak oni odsłonić się. Dziś sami chowają się
i już tak zdecydowanie nie eksponują. Zmądrzeli?
Zlikwidowałam linki, oni potem zrobili tak samo...
Zlikwidowałam widoczność archiwum, proszę, mam naśladowców...
Nie byłam i nie jestem taka głupia, za jaką zostałam uznana.
Dziś mam z tego drobna satysfakcję.
Zaglądam też czasem do tej, która z taką obłudą potraktowała mnie i dalej udaje, że nic się nie stało (nie była to Fanaberka, Martynia, Naamah, Popielatka, Iwcia, Belief,
nie była to Kobieta Zamężna, Kizia, Rebelka, ani Kaas, ani tym bardziej Serducho i nie MF). Droga dalszej dedukcji zostaje otwarta. Kto bywał wtedy u mnie, może sobie wydedukować.
Jestem "skorpionem" i niestety wciąz te krzywdy pamiętam.
A na koniec dnia na niebie pojawil sie taki oto prezent:
Troche optymizmu na dobranoc :-)))