Archiwum maj 2003, strona 3


maj 23 2003 męcząca niepewność
Komentarze: 3

Calą noc i wlaściwie, aż do tej pory boje się telefonu od Taty...To niesamowite, jakie myśli prychodzą czowiekowi do glowy w takich chwilach. Jestem napięta do granic możliwości. Myślę, że gdybym byla tam, na miejcu, byloby mi lżej, a ta niepewność jest naprawdę zabójcza.

Tymczasem pogoda się zdecydowanie poprawia, więc już wyrzucilam jedno pranie na balkon a pralka męczy się nad kolejnym. Ja natomiast męczę frywolitki, bo na intelektualną pracę - niestety - nie nadaję się.

Dziękuję za modlitwy i dobre slowa! Będzie dobrze, prawda?

 

muszelka : :
maj 22 2003 to jednak zbyt dużo!
Komentarze: 5

Mama miala dziś powazną operację. Byly problemy z narkozą i z wydolnością serca podczas operacji. teraz leży na Intensywnej Terapii i jej serce nie może zacząć normalnie pracować. Poza tym są też trudności z wydolnością oddechową.

Nie mam jak do Niej pojechać. Siostra natomiast rzucila wszystko i jedzie do niej. Myślę, że ta doba będzie decydująca...Ale tak bardzo się boję...I czuję się tak samotnie z tymi wszystkimi problemami. Kiedy sie to skończy? I jak to się skończy?

 

muszelka : :
maj 21 2003 smutny maj
Komentarze: 9

Ostatnio tylko narzekam, ale co na to poradzę, że przytrafiają mi się same smutne rzeczy. Staram się nie poddawać, bardzo się staram. Piszę, czytam, robótkuję, aby zająć czymś ręce i umysl. Podświadomośc jednak też robi swoje i czuję, jak gromadzi we mnie coraz więcej lęku.

Zawsze myślaam, że jak będę miala męża, to każdy ból i każdy smutek podzielę na pól, a każdą radość i szczęście pomnożę przez dwa... Nie wyszlo. Jestem z tym wszystkim sama.

BTW: Zaglądam na blogi Martyni i Agi, bo jakoś pusto tu bez Nich. O Martyni przynajmniej coś wiemy, ale Aga? Co jej się prztrafilo, że nie zagląda tu i nie odbiera poczty? Czy ona aby również nie trafila do szpitala?

Jaki smutny ten maj! Nawet pod względem pogody...

W czerwcu wychodzi kolejna moja książka, ale wydawnictwo zrobilo poważny bląd w moim nazwisku. Nie da się już tego odkręcić. Przepraszają. A mnie to wkurza! Podobna sytuacja zdarza mi się już drugi raz. To przykro patrzeć na swoje dzielo, które nieopatrznie podpisano jakby nie moim nazwiskiem. Czy jestem drobiazgowa? Być może, ale jakoś czuję się integralnie związana ze swoim nazwiskiem. Mialam zaufanie do wydawcy i nie poprosilam o końcową autoryzację. I kilka dni temu rzuciam okiem na stronę z zapowiedziami, a tam... ach, przestanę może już przynudzać, co?

Tu wyobraźcie sobie moje machnięcie ręką na cale to zamieszanie. :-)

muszelka : :
maj 21 2003 zawsze może byc gorzej...
Komentarze: 4

Obawiam się, że powiedzenie, iż "Nieszczęścia chodzą parami" ma w sobie coś z prawdy. Wczoraj zatelefonowal Tata z wiadomością, że Mama od kilku dni jest w szpitalu...Czulam w Jego glosie niepokój, czulam Jego samotność i smutek i nie moglam Go pocieszyć, bo jestem zbyt daleko, a telefony na komórkę sa wciąż takie drogie. Nie wspomnę już o wlasnym bólu i przerażeniu.

Tak więc teraz mam w szpitalu i męża i Mamę.

muszelka : :
maj 20 2003 pamiętacie Kopciuszka?
Komentarze: 7

Pamiętacie? W jednej z tych dawnych notek, które mi zniknęly, pisalam, że przygotowuję z dziećmi ze Świetlicy środowiskowej "Kopciuszka". Dziś mieliśmy już taką próbę prawie na serio. Role się ustabilizowaly (wcześniej byla straszna rotacja), i dzieciaki usilują zagrać tak, aby maluch z przedszkola coś z tego zrozumialy. Czasu mam niewiele, ale może coś z tego będzie?

Ja notomiast trenuję wyrabianie koronek frywolitkowych, bo chcę mojej Muszelce zrobić dodatkowe ozdoby na wianuszek, jak będzie sypala kwiatki. Wiecie, jak wyglądają frywolitki? Nie wiecie? No to koniecznie zajrzyjcie tu:

 

1 i tu: 2 i tu: : 3

I co? Ladne, nie? A to nie są wszytskie mozliwości frywolitkowania, ale nie będę to wrzucala więcej linków. Lepiej wezmę się za czólenka i do dziela...


muszelka : :