Archiwum maj 2003, strona 7


maj 06 2003 wieczór na balkonie
Komentarze: 6

Ach, sluchajcie, u mnie kolo balkonu kwitnie bez! Co za cudowny zapach, zwlaszcza wieczorem. Siedzialam dziś trochę i czytalam świeżo wypożyczonego Eco. Dawno nie bylo mi tak dobrze, jak przez te (chyba) pól godziny. Uwielbiam maj, cieple wieczory, spokój, zapach bzu, konwalii, maciejki i czytanie książek...

A terz już ide spać, bo - jak wcześniej pisalam - mialam dziś mnóstwo (i jeszcze więcej) pracy i naprawdę padam z obtartych, umęczonych nóg.

Dobranoc!

muszelka : :
maj 06 2003 coś słabiutko?
Komentarze: 2

Ja myślaam, że po powrocie z weekendów będę tu miala mnóstwo relacji, a tu slabiutko. Nie chce się Wam pisać, co?

Trudno.

Ja mam mnóstwo pracy dzisiaj. Musze wykorzystać to, że dzieci w przedszkolu i doprowadzić mieszkanie do używalności, a do tego pranie, sadzenie kwiatków na balkonie, zajęcia w świetlicy (pamiętacie ? "Kopciuszek"?). Nie wiem, czy wieczorem będę miala silę wstukać tu cos jeszcze?

 

 

muszelka : :
maj 05 2003 bzy!
Komentarze: 5

Wczoraj wieczorem wyszlam na balkon i niemal zachlysnęlam się zanjomym, wspanialym zapachem. Tak mnie zaskoczyl, że musialam naocznie sprawdzić, czy mnie nos nie myli. Sprawdzilam. To byl krzew bzu, który rośnie pod oknem pokoju dziecięcego. Kwiaty rozchylily swoje drobniutkie kielichy i wyraźny zapach rozchodzil się pod naszymi oknami. Och, jaka bylam zachwycona! Ale nie mialam komu o tym powiedzieć. Dzieci jeszcze nie umieją doceniać takich doznań.

A dziś pól dnia zeszlo mi na wyprawie do Marcina. Choć wzielam wszystko, co dla niego mialam idąc z dziećmi do przedszkola, to i tak musialam wrócić po jeden, bardzo potrzebny dokument do szpitala, a więc zaliczylam jedną trasę podwójnie, a potem, kiedy wracalam od niego, policja zablokowala spory odcinek trasy i chcąc nie chcąc musialam pieszo przejść okolo dwóch kilometrów. Stopy, które z krytych butów nagle musialy przestawić się na plaskie sandaly, zareagowaly bąblami (i to pod podeszwą). Teraz chodzę jak kaleka i zastanawiam się, co ja jutro wlożę na te biedne nogi.

Marcin niestety czuje się bardzo źle. Wciąż powtarza, że ucieknie do domu. A w domu mówil, że chce do szpitala. Biedak, tak mu ciężko, że nigdzie nie będzie czul się dobrze. Żeby mu chociaż dobrali dobre lekarstwa, bo serce ściska patrząc na niego.

A Wy, moi Mili, wróciliście już z tego dluuugiego weeeekendu? Jak bylo? Prosze się tu pochwalić, albo pożalić ;-)

 

muszelka : :
maj 04 2003 pozwoliłam sobie
Komentarze: 6

Dziś rano prawie nie reagowalam na moje dzieci, poranne rozrabiaki. Budzą się z taką energią i tak wczesnie, że ja czasem nie mogę za nimi nadążyć. Wiem na pewno, że wytarlam pupę Michalkowi, kiedy się zalatwil, dalam komorkę do naladowania, zrobilam dzieciom po kanapce z Nutellą i wskoczylam do wciąż ciepego lóżka. Wkońcu mamy niedzielę, a jutro będziemy wstawać baaardzo wcześnie, bo jadę do Marcina.

Muszelki szalaly, ale nie poddalam się. teraz dopiero, gdy wypilam swoją kawę, dojrzalam, co mnie czeka. Ich pokój do góry nogami, dzieciaki same wydlubaly pól Nutelli wskutek czego wyglądają, jak niedokończone murzyniątka. Ale co mi tam. Dobrze bylo trochę sobie odespać. Organizm upomnial się o swoje.

Zastanawiam się, czy nie ma jakiegoś sposobu na przekierowywanie Czytelników z mojego bloga na bajo tutaj. Innym pomyslem jest kopiowanie notek. Ale ten mi jakoś nie bardzo pasuje. Może jest jeszcze jakieś wyjście, co?

Życzę Wam dobrej i slonecznej niedzieli!

 

 

muszelka : :
maj 03 2003 jak miło!
Komentarze: 3

Tak, jak milo, ale na jak dlugo?

Zostać, nie zostać? Już sama nie wiem....A Wy, co zrobicie?

muszelka : :