Archiwum maj 2003, strona 6


maj 12 2003 weekendy off?
Komentarze: 6

Czy to już staje się tradycja, że w weekendy nie ma dostępów do naszych blogów? Ludzie, ja już nie wiem, co o tym myśleć? Czy to tylko ja się tak irytuję?

muszelka : :
maj 09 2003 maciejka w nocniku :-)
Komentarze: 7

Wciąż jeszcze obsadzam nasz balkon różnymi kwiatami, a dziś kupilam nasiona maciejki, którą posieję w starym nocniku Michalka. Już wcześniej pomyślalam, że może slużyć jako balkonowa doniczka. Ma ladny ksztalt i fioletowy kolor, a maciejka przecież jest też fioletowa, więc będzie dobrze dobrane. Śmiać mi się chce na myśl, jaką będzie wzbudzal sensację.

Ach, maciejka! Ma taką milą nazwę i tak pięknie pachnie, zwlaszcza wieczorem. Będę wreszcie zasiadala na swoim wlasnym balkonie i upajala się zapachami swoich kwiatów. Posialam też groszek pachnący, jak ten ogrodnika piosence Ewy Demarczyk. Kocham groszki. Moja mama zawsze miala je na balkonie i one równiez pięknie pachnialy i mialy tyle różnych kolorów. Co ja bym zrobila, gdybym miala swój ogród????? Och, Kobieto Solodkogorzka jesteś szczęsliwa i nie wiesz o tym! :-)

Tylko w tym roku jest strasznie dużo mrówek. Kiedy idę chodnikiem staram się ich nie deptać, ale staje się to niemożliwe. Mam więc mnóstwo mrówek na sumieniu....

 

muszelka : :
maj 09 2003 anonimowość
Komentarze: 7

Moi Drodzy, nie chcę i nie mogę zdradzić Wam, gdzie się pojawiają moje artykuly. To bylby koniec tego bloga...Tylko anonimowość gwarantuje mi swobodę wypowiedzi tutaj. Mam nadzieję, że to spotka się z Waszym zrozumieniem?

 

muszelka : :
maj 08 2003 napisać o Mamie
Komentarze: 7

Dziś, kiedy jechalam do Marcina, dziewczyny z redakcji upomnialy się o obiecany im tekst tematycznie nawiązujący do Dnia Matki i muszę się przyznać, że pierwszy raz zapomnialam o mijającym terminie na przeslanie materialu. A ostanio przecież tak psioczylam, że mi nie dają tesktów. Na pewno jest to jeden z efektów zamieszania związanego z chorobą Marcina, szpitalem i calym tym napięciem. Niemniej bylo mi dośc glupio.

Wrócilam do domu z "kacem moralnym" i od kilku godzin zabieram sie do napisania tego tekstu... Wiem, co chcę napisać, wiem, jak mam napisać, wiem, co chcę przekazać, no wiem wszystko, tylko....nie mam sily. Naprawdę. Taki ważny temat, taki piękny..., a ja jestem taka wymięta, wysuszona, wyeksploatowana. Ale cóż, nie ma rady. Obiecalam, napiszę. Już nawet siedzę przy komputerze...Napiszę.

A u Marcina kiepsko. Pani ordynator nie wie, jakie leki mu zaaplikować. On nadal nie może znaleźć sobie miejsca. Męczy się. Na szczęście byl u dentysty i zacząl leczyć zęby, ja wyslalam go dzisiaj do fryzjera (mają na terenia szpitala), więc i wygląd sobie odświeży.

Idę stukać artykul.

 

muszelka : :
maj 07 2003 dobre strony
Komentarze: 7

Szukalam dobrych stron naszej obecnej sytuacji...i udalo mi się kilka znaleźć:

- po pierwsze większa szansa na to, że znajdą dal Marcina optymalne lekarstwo,

- po drugie jest w rękach specjalistów, którzy w każdej chwili są do jego dyspozycji,

- po trzecie dzieci wydają się trochę spokojniesze, gdyż, kiedy nasilaly się objawy choroby Marcina, one także stawaly     się nerwowe, krzyczaly i bily się między sobą.

I tak to jest. Muszę czasem udowadniać sama sobie, że nie jest tragicznie... Kto mnie wesprze, jeśli nie ja sama?

 

A poniżej zamieszczam dwa wczorajsze dziela Michalka: rower i hulajnogę. Michalek lubi rysować i pisać "mikroskopijnej wielkości "dziela". Te kratki w tle, to - oczywiście - kratki zeszytu. No i przypominam, że Miś ma dopiero trzy lata, a zauważcie, jakie detale umial oddać na swoich rysunkach.

 

 


To jest rower

To jest hulajnoga
muszelka : :