Archiwum maj 2003, strona 4


maj 19 2003 kryzys mija
Komentarze: 9

Mam nadzieję, że kryzys mija. Kiedy dziś próbowalam sobie pospać, odpocząć, mój umysl zaczą pracować na zdwojonych obrotach, nie moglam sie opędzić od starych i nowych pomyslow. Musialam się podnieść i zacząć niektóre z nich realizować, a inne projektować bardziej szczególowo. To znak, że wraca mi aktywność. Żeby tylko coś z niej wynikalo, tzn. jakieś wymierne korzyści...

Dziękuję Wam za duchowe wsparcie...To bardzo mile i pomocne!

muszelka : :
maj 19 2003 coś dla siebie
Komentarze: 4

Przez ten smutek i napięcie, znowu rozbolala mnie glowa...i boli od wczoraj.

Postanowilam więc, co następuje:

- wracam do lóżka zaraz po odprowadzeniu dzieci do przedszkola (artykuly poczekaja),

- nie przejmuję się balaganem, aż nie zregeneruję sil,

- zacznę od nowa szukać plusów i myśleć pozytywnie,

- a po piąte przez dziesiąte: odpoczywać, odpoczywać, odpoczywać!

 

muszelka : :
maj 18 2003 to przejdzie, przejdzie
Komentarze: 2

"To przejdzie, przejdzie,

nic to, nic..."

Och jej nie mogę się uporac z tą spadówą. Poza tym obserwuję u siebie wyraźne objawy bulimii, bo najchętniej polknęlabym wszystko, co mam do zjedzenia.

Juz chyba lepsza byla jako taka równowaga, kiedy siedzial w szpitalu. Dni mialy swój rytm. A teraz mam w sobie tyle niepokoju. Miejsca sobie znaleźc nie mogę.

 

muszelka : :
maj 18 2003 w objęciach beznadziei
Komentarze: 6

Marcin byl przez weekend, ale ile mnie to kosztowalo...nie dam rady napisać. Jest w bardzo kiepskiej formie i jego katasroficzne spojrzenie na nasza sytuację zaczęlo się udzielać.

I co, że jestem dzielna? Jak pada na nas cios za ciosem. Zupelnie, jakby ktoś rzucil klątwę. Jak się wygrzebiemy z jednego problemu, zaraz pojawia się kolejny (w którym my nie mieliśmy żadnego udzialu). Odprowadziliśmy go, a teraz czuję się, jakby mnie ktoś przepuścil przez wyżymaczkę. Gdzie wyrzucić caly ten smutek? Skąd wziąć sily i nadzieją na kolejne dni?

 

muszelka : :
maj 17 2003 czyli drewniana!
Komentarze: 6

Trochę mi się ta nzawa nie podoba, ale co zrobić. Z drugiej strony drewno, to nie papier, prawda? To już coś dużo solidniejszego i trwalszego.

A my obchodzimy rocznicę bez żadnych fajerwerków. Marcin bardzo źle się czuje. Jutro wraca do szpitala. Jest calkiem zalamany i caly czas twierdzi,że to już koniec, że dalej nie damy rady, że on nie będzie mógl więcej pracować i wylądujemy na ulicy. Sam sobie napędza czarne myśli. Dodatkowo podkopuje - i tak już mocno nadwątloną - moją nadzieję.

I taka ta nasza rocznica. Niewesola, niestety.

 

 

muszelka : :