Komentarze: 9
Michalek już wczoraj po leżakowaniu wydal się paniom podejrzany. Zachowywal się dość niemrawo, mial podpuchnięte oczka. Ale po przedszkolu zrobilo się u nas lekkie zamieszanie, bo dostaliśmy bilety do cyrku, a dzieci bardzo chcialy tam pójść (pierwszy raz). Sprawdzilam, kiedy jest występ i okazalo się, że z a godzinkę. Szybka decyzja (ja nie jestem milośniczką sztuki cyrkowej, ale achowalam w pamięci dziecięce wspomnienia i ten magiczny nastrój, i klownów, i lwy). Poszliśmy. calą czwórką.
Cyrk, jak cyrk. jednak Miś bardzo narzekal na ból nóżek, prawie nie byl zainteresowany występami. nela natomiast szlala z radości i ciekawości. Ja jakoś przezylam cyrkowy wypad. Wieczorem jednak widzialam, ze z Michalkiem nie jest wesolo. Bylam pewna, że w nocy będzie mial gorączkę. Nie mylilam się. Przyszedl do mnie rozpalony i bardzo biedny. Dostal Panadol i zasnąl przytulony i gorący. Drugą dawkę musialam dać mu nad ranem.
A Marcin też się gorzej czuje. Mówi, że znowu męczą go ponure myśli. Ja chcialam Wam tylko przypomnieć, że jutro jest dzien cierpiących na schizofrenię. Jak myślicie, czy takie dni mają sens?