Archiwum wrzesień 2003, strona 4


wrz 08 2003 tąpnięcia serca
Komentarze: 8

Tkwi we mnie ból po strcie Mamy. Nie mam kiedy Jej oplakać, nie mam do kogo. Czasem, gdy zostaję sama i mogę snuć refleksje, przypomina mi się moment, kiedy pierwszy raz uslyszalam, że umarla. Wówczas odczuwam mocne tąpnięcia serca, które - mam wrażenie - dopominają się o uwolnienie tego zduszonego żalu. A ja boję się...jeszcze nie tak dawno tyle plakalam, tyle cierpienia znioslam. Boję się tej kolejnej fali.

 

 Mama, Tata i Łobuz
muszelka : :
wrz 07 2003 spokój
Komentarze: 11

Zanim ujawnila się choroba Marcina, żyliśmy w prawdziwej harmonii, zero klótni, pelnia zrozumienia. Ale tak bylo tylko dwa lata. Potem przez nasze życie przeszedl cyklon. Klótnie, awantury, smutek, rozpacz, ciemność. Marcinowi nic się nie podobalo, we wszystkim węszyl podstęp i zagrożenie. Mnożyly się problemy. Do wszystkiego goryczy dolewala teściowa-glupia krowa (to wyjątek od mojej subtelności, niestety). Żadna próba opisu nie odda koszmaru, jaki byl udzialem naszej rodziny.

Ale po co o tym piszę, akurat dzisiaj? Piszę, bo po tych kilku miesiącach intensywnego leczania się Marcina w szpitalu, mamy konkretne efekty. Znowu jest lagodny, dość spokojny. Nie jest otumaniony, bo bez problemu stuka swoje programy na komputerze. Nie wszczyna klótni. Bawi się z dziećmi.

Matko, jaki spokój! A ja już zastanawialam się, czy to, co bylo dawniej, bylo naprawdę.

Nie jest jeszcze zupelnie dobrze, bo wciąż trudno przebić się przez jego chlód emocjonalny, uczuciowy, ale nabieram nadziei, że i to się poprawi.

A dziś czeka nas piękna niedziela!

 

muszelka : :
wrz 06 2003 babie lato
Komentarze: 11

No to mamy piękniejszy schylek lata. Grzybiarze podobno mają raj w tym roku? My z dzieciakami kopniemy się pewnie na duższy spacer. Wezmę Canona, albo kamerę. Trzeba zatrzymać w kadrze kilka chwil.

Na obiad - uwaga - rosól i pizza. fajny zestaw, nie? Jutro będzie trochę ambitniejszy. Dziś szkoda mi czasu na gotowanie, którego nie znoszę.

 

muszelka : :
wrz 05 2003 jak u Barei
Komentarze: 8

Od dawna z Marcinem nie mieliśmy prawdziwego tete-a-tete. I dziś nam się poszczęścilo. Dzieci w przedszkolu, dość mily nastrój...pozwalam sobie ominąć szczególy...;-)... Ale w najmniej odpowiednim momencie rozleglo się natarczywe pukanie do drzwi (a prawie nikt do nas nie przychodzi-o ironio!).

Do mieszkania wparowala komisja sprawdzająca instalację wodną. Kilka osób bez zapowiedzi wkroczylo na nasz z trudem wyciszony teren...

Do tej pory hihram się...i zastanawiam, czy czasem nie zamieszkaliśmy przy "Alternatywy 4"? Tym bardziej, że na placu zabaw dla dzieci, jaki obiecano pod naszym blokiem, wlaśnie montują stól pink-pongowy. Będą maluchy mialy frajdę! Jak doskoczą..hihi!

 

 

muszelka : :
wrz 04 2003 umiecie na to patrzeć?
Komentarze: 9
Co tam jest w głębi? :-)

Piękny, nieprawdaż :-)
muszelka : :