Archiwum wrzesień 2003, strona 2


wrz 17 2003 walka o kasztany
Komentarze: 6

Napisalam już raz taką notkę dzisiaj, ale mi nie przyjęlo....uuu! wrrrr! Nie znoszę tego!

Otóż zacząl się czas kasztanowy. W związku z czym rano musimy zmieniąc naszą trasę i iść pod kasztanowce, po lupy. Dziś jesnak Michalek az się poplakal, kiedy chlopiec przed nim wyzbieral jesienne skarby. jednak nam udalo się jeszcze odnaleźć czetry adne brązowo-byszczące kasztany.

Teraz w domu będzie peno ludzików, stworów.

A tak na marginesie, to bardzo mi żal chorych kasztanowców. mam nadzieję, że nie wyginą, że naukowcy znajdą sposób na ich wyleczenie. Jak by to byo bez kszatnowców, zwaszcza podczas matur i jesienią?

 

 

muszelka : :
wrz 16 2003 i mnie bierze
Komentarze: 9

Siedzimy sobie cicho, bo ja też od polowy nocy czuję się kiepsko. Wystawilam rano Michalka przed blok, aby go wziela pani przedszkolanka (a jedzie z drugiej strony miasta). No, dobra, stalam z nim aż nie przyjechala :-), A potem wpakowalam się do lóżka dzielonego dziś z Nelą. Nelusia taka cieplucia...uuuu, aż milo. Rozgrzala Mamusię, nie wiedząc nawet o tym i pospalyśmy sobie do ósmej.
O ósmej tez bylo mi ciężko się podnieść, ale musialam (co za okrutne slowo). Musialam. Teraz kawa (po warszawsku-kawka, albo kawusia) i robota. Obiecalam sobie, że dziś nareszcie coś naskrobię. Ileż można poddawać się marazmowi? Zobaczymy. jeszcze jakoś trzeba będzie zorganizować zakupy. A tu i bankomat się klania, bo w portfelu zrobilo się pusto. Ło jej! Ło jej!

I tak się zaczyna moje dzisiaj.

 

muszelka : :
wrz 15 2003 teraz Nelcia
Komentarze: 6

Michaek w weekend elspresowo uporal się z chorobą, dziś musialam wczesniej odebrać z przedszkola Nelę. Też ma bardzo wysoką gorączkę i jest bardzo oslabiona. Najgorsze jeste to, że przecież się nie rozdwoję. Dziś Miśka z przedszkola przywiozla pani przedszkolanka. Jutro po niego przyjedzie. Ale jak ja mam zrobić zakupy? Oto jest pytanie.

 

muszelka : :
wrz 15 2003 jaka szkoda
Komentarze: 5

Że kończy się lato...Dziś późnym rankiem zrobilo się tak milo, cieplo, zloto, ale są to niewątpliwie ostatnie uśmiechy lata. Teraz czeka mniezbieranie kasztanów, żolędzi, liści i sprzątanie różnych ludzików i kompozycji, które nie wytrzymają rączek moich Muszelek. Pod oknami zakopalam cebulki wiosennych kwiatów, ale wciąż martwię się, czy nie nazbyt plytko, aby nie zmarzly w zimie. Może ktoś mi podpowie, jaka jest prawidlowa i bezpieczna glębokość?

I znowu czekać na wiosnę...Tracić tyle cennych dni, tygodni, nim jasniej zaświeci slońce. Jaka szkoda...

 

muszelka : :
wrz 14 2003 schizofrenia
Komentarze: 12

Jestem ciekawa, kiedy ludzie dojrzeją do ludzkiego traktowania cierpiących na schizofrenię? Ja tak się boję na przyklad o przyszlość Muszelek. Boję się, aby nie byly wytykane palcami, aby inni od nich nie stronili, bo mają ojca-schizola. Boję się, aby ine mialy kompleksów, nie czuly się gorsze. Czy nim podrosną, spoleczeństwo dojrzeje? mam taką nadzieję...

 

muszelka : :