Archiwum czerwiec 2003


cze 30 2003 spotkanie po latach
Komentarze: 3

Spotkałam dziś koleżanke z podstawówki, z którą nie widziałam się...ach! przemilczę, ile, aby Was nie straszyć. W każdym bądź razie długo, bardzo długo. Dziwne uczucie. Widziałyśmy się ostatnio jeszcze niemal jako dzieci, po maturze, a teraz...stare baby, dzieciate, z problemami...Uch!

Artykuł jeszcze nie skończony.

Pogodę na ten tydzień zapowiadają nie najlepszą.

Dzieci tęsknią za domem.

Ja już nic nie wiem.

 

muszelka : :
cze 29 2003 burzowo
Komentarze: 7

Kończy mi się termin na napisanie dość obszernego artykułu. Podjełam się jego jeszcze jak Mama była zdrowa, ale zaraz potem problemy zaczeły się piętrzyć, a mnie brakowało i czasu i spokoju na jego napisanie. Teraz usiłuję nadrobić i - oczywiście - idzie mi to dość opornie. Trudno mi się skoncentrować, brakuje mi pomysłu na artykuł, no i nie mam zapału. Jednak zobowiązanie, to zobowiązanie. napiszę ten tekst, ale czy będzie on miał swoją "duszę"? Nie sądzę.

W Darłowie było dziś burzowo: ciężkie i senne powietrze, duszno, dziwnie. Miś marudził i marudził, bo jest małym meteoropatą, ja walczyłam z sennością i bólem głowy. Jak dotąd jednak burzy nie widać i nie słychać.

I taka była ta ostatnia czerwcowa niedziela.

 

muszelka : :
cze 28 2003 słońce, brak słońca
Komentarze: 2

Siedziałam sobie dzisiaj z Muszelkami na plaży. Dzieciaki szalały z radości w morskich falach. Kąpały się w morzu i w słońcu. Mnie natomiast nawiedzałay wspomnienia z dni, kiedy z Mamą bawiłam się na tej samej plaży, przed laty.

Słońce intensywnie grzało moje plecy, fale muskały moje stopy, a ja myślałam o trumnie, ciężkiej ziemi, ciemnościach, w jakich teraz spoczywa Jej ciało. Smutek siedział obok czekając na moje załamanie. Dziś jeszcze odszedł z niczym.

Smutek jest nieustępliwy...Szepcze mi do ucha, że i tak mnie dopadnie...Że Mama już nie zatelefonuje, nigdy, że mnie nie pocieszy i nie pomoże mi. Smutek jest, jak rzep, kłujący i trudny do pozbycia się.

Siedziałam dzisiaj w słońcu...

Mama słońca już nie widzi...

muszelka : :
cze 27 2003 spokój
Komentarze: 5

Jestem tak zadziwiona tym pokojem, jaki mnie ogarnia od dnia pogrzebu Mamy, że gdyby to nie było moje osobiste doświadcznie, chyba bym w nie nie uwierzyła. Przecież od tylu lat przeżywałam męki na samą myśl, że Rodzice kiedyś odejdą, a doświadczenie przemijania w ogóle było dla mnie czymś niezwykle bolesnym. Tymczasem rzeczywistość okazała się nie tak tragiczna, jak mi się wydawało, a ja silniejsza, niż przypuszczałam. Boję się jednak, że kryzys może nadejść w każdej chwili, a wówczas rzeka łez, bólu, żalu popłynie rwącym strumieniem wprost z mojego serca.

 

muszelka : :
cze 26 2003 co jeszcze?
Komentarze: 10

Nie wiem, czy mnie nie porzucicie, kiedy napiszę, że to - niestety - nie koniec nieszczęść, które na mnie spadają?

Oto bowiem mój Tata od smierci Mamy bardzo źle się czuje. Twierdzi, że coraz gorzej...

A mój Marcin telefonował dziś, kiedy byłam na cmentarzu, i tragicznym głosem mówił, że już nie wytrzyma, że wczoraj chciał uciec ze szpitala, że nie wie, co dalej będzie...

Czy to jakieś fatum? Jakaś klątwa? Dlaczego tyle cierpienia na jedną osobę i w jednym czasie?

Myślę, że kiedy skończy się dla mnie ten maraton nieszczęść, będę tytanem i nic mnie juz nigdy nie złamie.

 

muszelka : :